środa, 26 września 2018

Psy ras drobnych - Olga Hund




Jak wygląda rzeczywistość widziana oczami pacjenta szpitala psychiatrycznego? Jak człowiek radzi sobie z sytuacją, kiedy dociera do niego świadomość choroby? Choroba to coś nienaturalnego, a w momencie konfrontacji z nią uruchamia się cała gama mechanizmów obronnych i książka "Psy ras drobnych" to właśnie spektrum tego co jesteśmy w stanie zrobić, aby przetrwać w sytuacji nienaturalnej, represyjnej, a momentami wręcz nieludzkiej.

Uwielbiam kiedy trafiam na książki, które powalają ogromem treści, a jednocześnie nie są przepełnione dłużyznami a ilość stron nie powoduje ataku przerażenia już przy pierwszym kontakcie. Te kilkadziesiąt stron, które stworzyła osoba ukrywająca się pod pseudonimem Olga Hund nie zajmie wam dużo czasu jeśli chodzi o lekturę, a jednocześnie pozostawi wiele materiału do refleksji. Czytałem opinie o tej książce, które posądzają autorkę o występowanie w obronie kobiet w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Nie potrafię się z tym zgodzić gdyż w moim odczuciu otrzymujemy uniwersalną historię uprzedmiotowienia i naznaczenia jednostki, która wpada w machinę systemu.

Zastrzegam sobie w tym momencie prawo do osobistej interpretacji książki Olgi Hund. Pewnie ile czytelników tyle też różnych głosów, bo to pozycja tegoż właśnie rodzaju. Ja osobiście odbieram ją jako swego rodzaju alegorię. Czasem sam czuję się jak w domu wariatów, w którym naczelnym wariatem jestem ja z uwagi na fakt, iż trudno mi zrozumieć układy, koligacje i system połączeń w rzeczywistości społecznej w której przyszło mi żyć. Moja niechęć, a czasem jawny bunt w kwestii dostosowania się do warunków na jakie nie ma mojej wewnętrznej zgody powoduje reakcję mającą na celu odwrócenie sytuacji na taką, gdzie ja będę tym który jest szalony. Tak właśnie czytam główną bohaterkę "Psów ras drobnych", która tak naprawdę raz po raz zmusza czytelnika do pytania o to kto tak naprawdę jest w tym wszystkim wariatem i czy czasem choroba nie jest najprostszym sposobem zakamuflowania głębszego problemu, który toczy nasze społeczeństwo. Do szpitala trafiają różni pacjenci, ale cechą wspólną jest to, że tak naprawdę nikt im nie wierzy i cokolwiek zrobią będzie to objaw ich choroby. Taki już urok tej bezdusznej instytucji jaką jest szpital psychiatryczny.

Zachęcam was do zapoznania się z książką Olgi Hund bo to jedna z ciekawszych rzeczy, które wpadły w moje ręce w ostatnim czasie. Ciekaw jestem jak wy zinterpretujecie ten zbór opowiadań, bo tak można by zaklasyfikować tę książkę. Ostrzegam jednak, że ładunek emocjonalny jest spory i naprawdę można się nieźle sfrustrować na cierpienie tych którzy trafiają do szpitala po pomoc, a często dodatkowo się tam traumatyzują. 

piątek, 21 września 2018

Bromba i inni - Maciej Wojtyszko




Maciej Wojtyszko w swojej książce "Bromba i inni" to po prostu eksplozja wyobraźni i popis malowniczego języka. Wojtyszko stworzył świat równoległy w którym żyją takie stwory że raz po raz zaśmiewałem się to z podziwu dla doskonałego poczucia humoru, a innym razem w uznaniu dla umiejętności zamknięcia w poszczególnych bohaterach książki zestawu cech tak charakterystycznych, że aż przez to pięknych.

Maciej Wojtyszko to reżyser teatralny i filmowy, a jednocześnie pisarz, autor książek dla dzieci ale i nie tylko dla dzieci, bo myślę że nie jestem jedynym dorosłym który ubawił się do łez czytając "Brombę". Już od pierwszego spotkania z jego bajkowym uniwersum czytelnik ma poczucie, że trafił do uniwersum niebanalnego. Na pierwszy ogień dostajemy bowiem Pciucha, czyli gościa dla którego prawa fizyki nie mają znaczenia i łamie bariery czasowe niczym zapałki. Skacze, pląsa, podróżuje Pciuch przez czas i udowadnia iż nie ma rzeczy niemożliwych, bo jak będzie trzeba to ten czas naciągnie do granic możliwości. Po zapoznaniu się z Pciuchem przyjdzie czas na pozostałych, a wśród nich między innymi Fikander, którego osobowość jest tak wyrazista jak jego niebanalny wygląd, tytułowa Bromba i inni.

Czytając książkę Macieja Wojtyszki dziecko dostanie ekstra bonus w doładowaniu do rozwoju emocjonalnego i nie tylko zresztą. Takich bajek obecnie bowiem jak na lekarstwo. Dorosły natomiast ma zagwarantowany reset pod kątem dystansu do siebie i otaczającego świata, o ile oczywiście na ten proces sobie pozwoli. Wojtyszko swoją książką rozpieprza wszystkie schematy, które trzymają w kupie nasz poukładany, a przez to niejednokrotnie nudny świat. Wywraca do góry nogami rzeczywistość, a jednocześnie obdarza nas niecodzienną szansą, aby doszukać się kolorytu, który bardziej lub mniej zatraciliśmy wchodząc w dorosłość. To czy z niej skorzystamy zależy już od nas samych. Ja polecam bardzo ten "wojtyszkowy" eksperyment bo dla mnie ta krótka książeczka była okazją nie tylko do powrotu w klimaty dzieciństwa ale i również pomogła wrzucić na luz odnośnie tego całego ładu i porządku wokół, który osobiście bardzo mnie uwiera. Polecam wam również spróbować! 

poniedziałek, 17 września 2018

Tony Adams. Uzależniony - Tony Adams, Ian Ridley


Mimo, że moje serce bije dla klubu z czerwonej części Manchesteru to muszę przyznać, że lektura "Uzależnionego" w żaden sposób nie straciła dla mnie na wartości poprzez fakt, iż Tony Adams to legenda Arsenalu. Jego autobiografia to kawał historii współczesnej angielskiej piłki i serdecznie polecam wam te kilka godzin w towarzystwie Tony'ego.

Na rynku wydawniczym pozycji od kilku lat zatrzęsienie co nie zawsze niestety przekłada się na jakość. Tym bardziej ten trend jest zauważalny jeżeli chodzi o książki o tematyce  sportowej. Wydaje się, że wystarczy mieć rozpoznawalne nazwisko przez kilka sezonów na boiskach piłkarskich, a już wydawnictwa prześcigają się w propozycjach biografii. Problem w tym, że często takie książki zwyczajnie nie wnoszą nic nowego do naszego życia, a czytanie o czymś co za chwilę pójdzie w niepamięć to moim zdaniem strata czasu. Historia Tony'ego Adamsa stanowi zdecydowanie wyjątek pośród wszystkich tych biografii, które zwyczajnie mogłyby się nie ukazać i nikt by się nie zmartwił z tego powodu.

Tony Adams już że względu na swój wygląd był postrzegany jako typowy twardziel. Jeśli dodać do tego jego boiskowe wyczyny w których często sięgał po bezpardonowe środki to nie ma się co dziwić, iż właśnie taki obraz tego gracza wpisał się w umysły kibiców. Jak się dowiadujemy z "Uzależnionego" była to jedynie maska skrywająca wrażliwego faceta, który bardzo szybko został wrzucony na głębokie wody i odkrył alkohol jako sposób budowania sztucznego poczucia własnej wartości. To właśnie o tym jest ta historia, o zmaganiu się z ciężkim uzależnieniem od alkoholu w świecie, który wcale temu procesowi nie sprzyja, a wręcz przeciwnie często piętnuje takie osoby, które zdecydowały się zerwać z nałogiem. Wszystko to Tony Adams przeplata anegdotami z meczów Arsenalu Londyn i reprezentacji Anglii dzięki czemu mamy okazję odświeżyć sobie, czy też poznać najważniejsze wydarzenia w angielskiej piłce począwszy od lat 80-tych a na początku trzeciego tysiąclecia kończąc.

Tony Adams jest w swej postaci nie tylko bardzo autentyczny, ale też i udaje mu się ustrzec moralizatorstwa i banału. Nie poucza, nie bawi się w kaznodzieję, a jednocześnie dzieli się swoimi doświadczeniami nie ukrywając przy tym, że zależy mu aby młodzi ludzie nie poszli jego śladem. Zamiast jednak głodnych kawałków o tym jak alkohol szkodzi zdrowiu pokazuje znaczenie zdrowego poczucia własnej wartości i umiejętności radzenia sobie z emocjami dla prawidłowego rozwoju człowieka. Najlepszym dowodem tego, że w jego przypadku decyzja o terapii była najlepszym krokiem na jaki sobie pozwolił jest otwarcie się na świat i poszerzenie horyzontów życiowych. Tony Adams daje się poznać na początku tej książki jako utalentowany piłkarz, a kiedy zbliżamy się do końca jego kariery zdąży on już odkryć pozostałe role w jakich chce się realizować, a dzięki temu my zobaczymy w nim człowieka. Człowieka, który może i popełnił w swoim życiu wiele błędów, ale i wyciągnął z nich odpowiednie wnioski. Polecam szczerze tę książkę nie tylko fanom piłkarskim i fanatykom angielskiej piłki, ale też i wszystkim zainteresowanym szeroko rozumianą zmianą i tym co ją determinuje. Nie będziecie zawiedzeni

poniedziałek, 10 września 2018

Zamach - Yasmina Khadra


Tematyka podejmowana w "Zamachu" to ciężki kaliber i potrzebny jest naprawdę ogromny kunszt literacki żeby opisać to z wyczuciem. "Zamach" opowiada bowiem o krwawych porachunkach pomiędzy Izraelem i Palestyną, a jednocześnie próbuje wzbudzić refleksję nad źródłem terroryzmu. Pewnie nie znajdziemy tutaj jednoznacznej odpowiedzi na to co tak naprawdę popycha człowieka do wysadzenia się pośród tłumu cywilów, ale po lekturze którą zafunduje mam Yasmina Khadra nie będziemy już, mam nadzieję, tak pewni tego co myślimy na temat terroryzmu.

Przyznam szczerze, że spodziewałem się więcej po tej książce. Nie wywołała ona na mnie aż takiego wrażenia jak sugerował jej opis i niektóre z opinii na lubimyczytac.pl. Niby wszystko jest tak jak być powinno, Hitchcock z samego początku i potem odgruzowywanie w poszukiwaniu genezy tego co uderzyło nagle w spokojne dotąd życie głównego bohatera. Kiedy przyjdzie mu jednego dnia stracić żonę i jednocześnie dowiedzieć się że według służb to ona jest odpowiedzialna za zamach w którym straciła życie to można by przypuszczać, że nie pobiera się on więcej do kupy. Wkrótce jednak okaże się iż , znajdzie on jednak siłę do przeprowadzenia prywatnego dochodzenia na temat tego kim była jego żona i jak się ma jego wyobrażenie o niej do rzeczywistości.

Akcja "Zamachu" mimo, iż zmusza do refleksji i stawia ważne pytania, to z czasem wytraca gdzieś tempo i przez większą swą część książka staje się w moim odczuciu nawet monotonna. Problem miałem też ze sposobem oddania emocji w książce, bo czasami było ich aż nadto, a momentami kompletnie nie mogłem się wczuć w to co przeżywa bohater. Wszystko to powodowało, że od pewnego momentu powieść tą czytałem z nastawieniem żeby ją już po prostu skończyć. Wtedy niespodziewanie następuje zwrot akcji i ku mojemu zdziwieniu nadchodzi koniec. Niby rozumiem zabieg autorki, a jednak niedosyt gdzieś pozostał.

"Zamach" to jedna z tych pozycji, które pokazują jedno z największych zagrożeń jakim jest bezrefleksyjne podejście do kwestii wiary w życiu człowieka. Niby historia uczyła nas niejednokrotnie o tym jak wiele zagrożeń niesie za sobą połączenie religii z polityką, a jednak znowu zatacza ona koło. Pewnie niektórzy w tym momencie pomyślą o ISIS i rozmaitych fundamentalistach islamskich, ale nie ma znaczenia wyznanie, bo w takiej Polsce doświadczamy w ostatnim czasie tego samego. Religia zaczyna być wypaczana i traktowana przez niektórych jako narzędzie ucisku i narzucania innym swojego świata wartości. Powieść autorstwa Yasmina Khadra jest ostrzeżeniem przed konsekwencjami, które rażą niczym ładunek zamachowca samobójcy. Odłamki dosięgają jeszcze wielu i to długo po zamachu, nakręcają przy tym spiralę przemocy. Mimo wszystkich "ale" i tak uważam, że "Zamach" warto przeczytać choćby z tego względu żeby zwrócić uwagę na coś co wymyka się z pod kontroli.