Muzyczna lista osobista - 5 płyt, które rzuciły mnie na kolana w 2015 roku !
Kortez to artysta autentyczny, wrażliwy, a jego twórczość broni się sama. Nie potrzebuje żadnych ulepszaczy, fajerwerków i momi panującego na naszym rodzimym rynku muzycznym trendu na tego rodzaju muzykę, udało mu się stworzyć coś swojego , oryginalnego, coś co jest w stanie wbić się w głowę i ostro w niej namieszać. Płyta ta to zbiór utworów lirycznych, czasem wręcz nużących, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Kortez prezentuje się nam tutaj w taki sposób, że ma się wrażenie jakbyśmy cofnęli się w czasie wraz z Martym z "Powrotu do przyszłości" i znaleźli się na dancingu rodem z lat 60 - 70-ych.Usłyszymy tu ballady śpiewane głosem niskim, matowym w sposób minimalistyczny i liryczny, a zapewne niejedna z nich jest w stanie zapaść na dłużej w pamięci. Za mną wciąż krąży " Od dawana już wiem". Zresztą nie tylko...Naprawdę bardzo dobra płyta...
Tak
jakoś ostatnio się rozochociłem na te rankingi, że tym razem połaszę się również na podsumowanie , bardzo subiektywne zresztą , minionego 2015 roku w muzyce. W związku z tym, że żaden ze mnie recenzent muzyczny tylko prosty fan, od razu zaznaczam , ze moje wybory jak również opinie o albumach, które tu znajdziecie będą się opierać przede wszystkim na odbiorze emocjonalnym tej muzyki :) Tak więc zaczynamy :
1. Earthside - A Dream In Static
Na płytę trafiłem przypadkowo. W ogóle nie znałem
tego składu wcześniej i nie słyszałem o tym albumie. Fakt, iż jest to
debiut nie tłumaczy mnie w żaden sposób. Od czasu zasłuchania w muzyce
Dream Theater żaden projekt nie zrobił na mnie takiego wrażenia.
Naprawdę konkretny progresywny metal zaserwowany przez chłopaków, którzy
znają się na muzyce i nawet mają na to papiery ze szkół muzycznych.
Płyta dzieli się na część instrumentalną i część z wokalami, a do tego
jakimi wokalami : Lajon Witherspoon (Sevendust), Daniel
Tompkins (TesseracT), Bjorn Strid (Soilwork). Słucham tej płyty bez
końca od kilku tygodni i ciągle mi się nie nudzi, a utwory przemyślane, klimatyczne i bardzo energetyczne- normalnie ciaaary!A cała przyjemność dzięki rekomendacji serwisu Heavyrock.pl
2 Lipali - Fasady
Na drugiej pozycji na mojej liście płyta zgoła inna niż poprzednia, ale równie dobra. Jak dla mnie najwybitniejszy i ulubiony poeta polski Tomasz Lipnicki popełnił ze swoim zespołem płytę , która jak dotąd najbardziej przypadła mi do gustu z całego repertuaru Lipali. Kto jest osobą wrażliwą i lubi rocka, a jeszcze nie zna Lipali niechaj szybko sięga po tą pozycję. Jest to doskonała okazja żeby zacząć przygodę z tym projektem, bo płyta jest przedniego gatunku zarówno jeśli chodzi o warstwę tekstową jak i warstwę muzyczną. Jednocześnie jest to concept album . Jest poświęcony człowiekowi, jego wyborom, najważniejszym potrzebom, wartościom, temu co nas napędza jako ludzi, co czyni nas wyjątkowymi. Muzyka refleksyjna, a jednocześnie nie pozwala się wyłączyć. Gorąco polecam!
3.Miuosh x Jimek x NOSPR - 2015
Znowu po polsku, chociaż z drugiej strony mamy tu do czynienia z artystą, który zyskuje coraz większe uznanie na świecie więc uczciwiej należałoby go chyba nazwać artystą międzynarodowym. Radzimir Dębski, znany także jako Jimek to syn Krzesimira Dębskiego i Anny Jurksztowicz. Niech Was jednak ręka boska broni, żeby podejrzewać jego obecność na rynku muzycznym jako efekt tak zacnego pochodzenia. Broni się on bowiem sam doskonale poprzez swoją twórczość, której od jakiegoś czasu jestem wiernym fanem. Płyta która znalazła się w tym miejscu to płyta koncertowa. Efekt współpracy z raperem Miuoshem i orkiestrą NOSPR. Hip hop w wydaniu symfonicznym ? Brzmi dziwnie? Myślę, że po wysłuchaniu tej płyty mało kto będzie miał takie odczucia. Mnóstwo pozytywnych dźwięków i emocji, a zawarte tutaj "Nie mamy skrzydeł" to pewnie jedno z lepszych wykonań hip-hopowych, które dane mi było usłyszeć.
Znowu po polsku, chociaż z drugiej strony mamy tu do czynienia z artystą, który zyskuje coraz większe uznanie na świecie więc uczciwiej należałoby go chyba nazwać artystą międzynarodowym. Radzimir Dębski, znany także jako Jimek to syn Krzesimira Dębskiego i Anny Jurksztowicz. Niech Was jednak ręka boska broni, żeby podejrzewać jego obecność na rynku muzycznym jako efekt tak zacnego pochodzenia. Broni się on bowiem sam doskonale poprzez swoją twórczość, której od jakiegoś czasu jestem wiernym fanem. Płyta która znalazła się w tym miejscu to płyta koncertowa. Efekt współpracy z raperem Miuoshem i orkiestrą NOSPR. Hip hop w wydaniu symfonicznym ? Brzmi dziwnie? Myślę, że po wysłuchaniu tej płyty mało kto będzie miał takie odczucia. Mnóstwo pozytywnych dźwięków i emocji, a zawarte tutaj "Nie mamy skrzydeł" to pewnie jedno z lepszych wykonań hip-hopowych, które dane mi było usłyszeć.
4. Kortez - Bumerang
Kortez to artysta autentyczny, wrażliwy, a jego twórczość broni się sama. Nie potrzebuje żadnych ulepszaczy, fajerwerków i momi panującego na naszym rodzimym rynku muzycznym trendu na tego rodzaju muzykę, udało mu się stworzyć coś swojego , oryginalnego, coś co jest w stanie wbić się w głowę i ostro w niej namieszać. Płyta ta to zbiór utworów lirycznych, czasem wręcz nużących, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Kortez prezentuje się nam tutaj w taki sposób, że ma się wrażenie jakbyśmy cofnęli się w czasie wraz z Martym z "Powrotu do przyszłości" i znaleźli się na dancingu rodem z lat 60 - 70-ych.Usłyszymy tu ballady śpiewane głosem niskim, matowym w sposób minimalistyczny i liryczny, a zapewne niejedna z nich jest w stanie zapaść na dłużej w pamięci. Za mną wciąż krąży " Od dawana już wiem". Zresztą nie tylko...Naprawdę bardzo dobra płyta...
5. Mgła - Exercises In Futility"
Płyta
jakże odmienna od reszty w tym zestawieniu. Projekt Mgła, to zespół
black metalowy z Krakowa, który jest chyba najmniej medialnie promowany
ze wszystkich tutaj wydawnictw, a mimo wszystko posiada swoją wierną
rzeszę fanów i powiększył się o kolejnego w mojej osobie jakiś rok temu
może więcej. Płyta, która ukazała się w zeszłym roku - "Exercises In
Futilty" pewnie średnio nadaje się do słuchania na imprezie ( no chyba ,
że tematycznej :D ), ale doskonale sprawdza się jako relaks w domowym
zaciszu. Jest to muzyka ciężka, wręcz przytłaczająca, melancholijna,
refleksyjna, a przede wszystkim nie wpisuje się w żadne nowe trendy, nie
eksperymentuje, nie upiększa. Znajdziemy tutaj klasyczny, rasowy black
metal, muzykę pełną niepokoju, wściekłości, strachu, a wszystko to podane w najlepszej jakości i wciągające wręcz słuchacz w pewien rodzaj transu. Cholera jasna ta płyta ma wykop! I jeszcze do tego ta cała oprawa,
daleka od lansu, minimalistyczna, czarno-biała okładka, nawet poszczególne numery nie
otrzymały tytułów tylko numery. Polecam! Niby
piąte miejsce, ale jak widać grono bardzo wąskie i wybitne :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz