Nie będę ukrywał, że thrillery takie jak "Wioska morderców" to gatunek, który szczególnie sobie upodobałem. Jeśli dołożyć do tego fakt, iż intryga zakorzeniona jest w przeszłości i żeby ją rozwikłać trzeba będzie wraz z autorem cofnąć się w czasie do wydarzeń z przed kilkudziesięciu lat, to tym bardziej moja ciekawość zostaje rozbudzona. Tak właśnie skonstruowana jest powieść Elisabeth Herrmannn, która jest dla mnie sporym odkryciem, bo przyznam się szczerze że nie spodziewałem się, iż książka ta zrobi na mnie takie wrażenie, a o autorce do tej pory nic nie słyszałem. Genialna natomiast jest okładka książki, która przyciąga, zachęca, intryguje, a nawet na swój sposób hipnotyzuje. W tym przypadku okazało się , że książkę można oceniać czasem po okładce, bo gdy zajrzymy do środka, to napotkamy na treść w takim samym stopniu hipnotyzującą.
Akcja zaczyna się jak u najlepszych mistrzów gatunku, czyli od mocnego uderzenia. Już na samym początku jesteśmy świadkami makabrycznego odkrycia, a mianowicie w ogrodzie zoologicznym zostaną odnalezione szczątki człowieka, mało tego okazuje się iz brakujące części ciała zostały strawione przez pekari, czyli wszystkożerne zwierzęta z gatunku świniowatych. Zbrodnia prawie doskonała, gdyby zwierzęta nie pozostawiły po sobie niedojedzonych resztek, a że stało się inaczej i wycieczka z przedszkola zauważa na wybiegu tych zwierzaków miedzy innymi kawałek dłoni, to do akcji wkracza policja. Jako pierwsza na miejsce zbrodni trafia sympatyczna, choć wścibska młoda policjantka chorwackiego pochodzenia, która stanie się jedną z głównych bohaterek tej książki. Poza nią będziemy śledzić losy jeszcze jednego policjanta - tym razem inspektora śledczego - oraz biegłych sądowych, którzy mając za zadanie sprawdzenie poczytalności podejrzanej kobiety, na dłużej wpiszą się w tą intrygę. Tutaj może pohamuje sie, żeby zbytnio nie spojlerować, bo to w przypadku tego typu książek bardzo przeszkadza i nie chciałbym nikomu psuć zabawy.
Książka Elisabeth Herrmann łączy w sobie cechy thrillera idealnego. Jest tu bardzo dobrze przeprowadzona budowa postaci dramatu przy dużej dbałości o ich warstwę psychologiczną. Autorka poświecą uwagę temu, by dokładnie przestudiować ich historię i wykazuje dbałość o szczegóły dzięki czemu nie zauważyłem tu żadnych nieścisłości czy też uproszczeń. Widać, że kwestie psychologicznych mechanizmów determinujących zaburzenia zostały tu dokładnie skonsultowane ze specjalistą. Przy całym tym profesjonalizmie i dbałości o warstwę naukową udało się jej też zadbać o to, aby umieścić w akcji bohaterów przykuwających uwagę i pozwalających czytelnikowi na zwyczajne ich polubienie, a znów w przypadku tych zbrodniczych umysłów dostajemy szansę na zrozumienie ich motywów i dzięki temu nie budzą naszej odrazy i potępienia. Ta sama dbałość, którą Elisabeth Herrmann poświęciła tworzeniu bohaterów swej powieści znajduje też odzwierciedlenie przy opisach samego śledztwa, czy też mechanizmów rządzących małymi społecznościami. Akcja toczy się w Niemczech i autorka w bardzo umiejętny sposób wplotła w swoją książkę wątek przemian związanych z połączeniem wschodnich i zachodnich Niemiec , jak również migracji ludności.
W tym momencie skończę, bo bazując na własnych doświadczeniach z recenzjami czy opiniami na temat thrillerów, wiem że czym mniej tym lepiej bo potem dowiadujemy się zbyt dużo przed rozpoczęciem lektury, a to przeszkadza przy czytaniu i psuje zabawę. Podsumowując dodam tylko, że " Wioska morderców" to jedna z najlepszych książek jakie przyszło mi czytać w ostatnim czasie i to nie tylko biorąc pod uwagę tylko tego gatunku, ale w ogóle. Myślę, że autorka nie ma się czego wstydzić, bo jej warsztat w porównaniu z mistrzami gatunku jak choćby rozczarowujący ostatnio Coben stoi na naprawdę wysokim poziomie i z niecierpliwością będę czekał na kolejne książki które wyjdą z pod jej pióra. Polecam! Nie ma opcji, żeby się zawieźć, ale ostrzegam że rozwikłanie zagadki morderstwa będzie conajmniej przerażające.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz