Książka, która wyszła z pod pióra Charlesa R. Crossa to doskonały przykład na to jak powinna wyglądać profesjonalna biografia. Kawał materiału zebranego z różnych źródeł, ale co najważniejsze przedstawione w sposób przystępny i interesujący.
Czytałem tą książkę w okresie świątecznym, co jak wiadomo sprzyja pewnej tendencji do nostalgii, a kiedy nad ranem w drugi dzień świąt dotarła do mnie informacja o śmierci Georga Michaela to "Pod ciężarem nieba" nabrało dodatkowego wymiaru. Kiedy uświadamiam sobie jak wiele znanych muzyków odeszło na przestrzeni roku, jednocześnie nachodzi mnie myśl że odchodzą coraz częściej osoby które są mi znane ze względu na wielki rozwój kultury masowej, a przede wszystkim rolę telewizji w kreowaniu idoli w czasie kiedy dorastałem. Takie nazwiska jak Cohen, Bowie, czy choćby osoba Kurta Cobaina wyryły ogromny ślad na rozwoju osób z mojego pokolenia właśnie ze względu na to iż nie chodziło tylko o muzykę samą w sobie, ale element kultury nacechowany silną symboliką. Kiedy te symbole, te swego rodzaju ikony odchodzą to wraz z nimi odchodzi część tamtego pokolenia.
Kurt Cobain w oczach Crossa to postać bardzo złożona i skomplikowana, a autor opisuje w swej książce człowieka, a nie jedynie jednego z najsłynniejszych muzyków wrzechczasów. Zamieszczone tu informacje są do tego stopnia szczegółowe, że momentami mogą być wręcz męczące, jednocześnie jednak taki sposób ujęcia osoby Cobaina pozwala na zrozumienie tego kim był i fenomenu jakim stał się na skalę światową. Legendy mają to do siebie, że uniemożliwiają obiektywną ocenę danego zjawiska, a tym bardziej sprawa się komplikuje kiedy mówimy o żywej osobie z krwi i kości ze swoimi słabościami, ułomnościami, demonami. Kurt Cobain w ujęciu Crossa to taki właśnie zwykły, przeciętny człowiek, który zapłacił ogromną cenę za marzenie o tym żeby być kimś więcej niż jeden z milionów. Brzmi banalnie ? No cóż, w takim właśnie świecie żyjemy, że marzenia wydają się czymś wręcz infantylnym. Ilu z nas marzyło w młodości żeby zostać zauważonym, dokonać czegoś wielkiego,wyjątkowego, wyróżnić się, zapisać w pamięci innych, zostawić po sobie ślad. Cobain nie porzucił swych marzeń, miał plan i realizował go z wielką determinacją. Problem w tym, że ta determinacja przerodziła się w obsesję, a kiedy już osiągnął swój cel to cena okazała się tak wysoka, że nie zdołał sobie poradzić ze sławą.
Lider słynnej Nirvany był przez lata kreowany jako postać romantyczna, skrzywdzona przez innych, wykorzystana przez wszystkich wokół, począwszy od systemu, przez przemysł muzyczny, a na Courtney skończywszy. Kiedy byłem jeszcze dzieciakiem, to taki obraz był dla mnie jak najbardziej idealny, bo w końcu tak człowiek chce postrzegać swych idoli, ale z perspektywy czasu człowiek dostrzega, że nic nie jest czarno-białe i w tym tkwi prawdziwa wartość biografii Crossa, bo "Pod ciężarem nieba" sprawia wrażenie bardzo obiektywnej i odpowiedzialność zarówno za sukces jak i tragedię frontmana legendy grunge rozkłada na wielu, łącznie ze specyficznym środowiskiem w którym to wszystko się wydarzyło. Pewnie dlatego książka ta jest uznawana za najlepszą biografię Kurta. Charles R. Cross tak dogłębnie wchodzi w psychikę głównego bohatera tej historii, że momentami ma się wręcz wrażenie, że nie czytamy biografii, lecz powieść psychologiczną. Z tego też względu czyta się to z zapartym tchem, aczkolwiek momentami musiałem robić sobie przerwę bo bywało to wszystko przytłaczające. Uczucie, które najmocniej mi chyba towarzyszyło przy lekturze to współczucie. Żal mi było tak po ludzku Cobaina, który od dziecka był niezauważany, pomijany, a jeśli już rodzice sobie o nim przypominali to sprawy miały się jeszcze gorzej, gdyż dla odmiany mocno dominowali nad nim i przytłaczali go do tego stopnia, że brakowało mu pewności siebie i oparcia we własnych zasobach. W takich momentach znajdował pocieszenie i ujście w sztuce, zarówno muzyce jak i poezji czy też w końcu w grafice. Był jednostką mocno kreatywną, choć czasami jego przekaz był bardzo trudny i ciężki do udźwignięcia nawet dla najbardziej otwartych umysłów.
Zachęcam do zapoznania się z postacią Kurta Cobaina i książką "Pod ciężarem nieba" nie tylko fanom grunge, Nirvany i samego Kurta, bo myślę że tych pierwszych nie trzeba zbytnio namawiać do tej lektury. Wszyscy inni, którzy niekoniecznie odnajdują się w tej estetyce, niech koniecznie sięgną po tą pozycję z uwagi na jej wartość pod kątem prawdy o motywach które rządzą zachowaniami, decyzjami człowieka, o roli marzeń w naszym życiu, o cenie jaką za nie płacimy, a także o trudnym procesie dojrzewania. Jest to okazja do zmierzenia się z własnymi demonami, do refleksji nad relacjami z innymi ludźmi, a wreszcie niezapomniana i nieoceniona okazja do poszukania i określenia miejsca dla naszego wewnętrznego dziecka. Dla mnie osobiście była to kolejna w ostatnim czasie możliwość odbycia sentymentalnej podróży w przeszłość.
Lider słynnej Nirvany był przez lata kreowany jako postać romantyczna, skrzywdzona przez innych, wykorzystana przez wszystkich wokół, począwszy od systemu, przez przemysł muzyczny, a na Courtney skończywszy. Kiedy byłem jeszcze dzieciakiem, to taki obraz był dla mnie jak najbardziej idealny, bo w końcu tak człowiek chce postrzegać swych idoli, ale z perspektywy czasu człowiek dostrzega, że nic nie jest czarno-białe i w tym tkwi prawdziwa wartość biografii Crossa, bo "Pod ciężarem nieba" sprawia wrażenie bardzo obiektywnej i odpowiedzialność zarówno za sukces jak i tragedię frontmana legendy grunge rozkłada na wielu, łącznie ze specyficznym środowiskiem w którym to wszystko się wydarzyło. Pewnie dlatego książka ta jest uznawana za najlepszą biografię Kurta. Charles R. Cross tak dogłębnie wchodzi w psychikę głównego bohatera tej historii, że momentami ma się wręcz wrażenie, że nie czytamy biografii, lecz powieść psychologiczną. Z tego też względu czyta się to z zapartym tchem, aczkolwiek momentami musiałem robić sobie przerwę bo bywało to wszystko przytłaczające. Uczucie, które najmocniej mi chyba towarzyszyło przy lekturze to współczucie. Żal mi było tak po ludzku Cobaina, który od dziecka był niezauważany, pomijany, a jeśli już rodzice sobie o nim przypominali to sprawy miały się jeszcze gorzej, gdyż dla odmiany mocno dominowali nad nim i przytłaczali go do tego stopnia, że brakowało mu pewności siebie i oparcia we własnych zasobach. W takich momentach znajdował pocieszenie i ujście w sztuce, zarówno muzyce jak i poezji czy też w końcu w grafice. Był jednostką mocno kreatywną, choć czasami jego przekaz był bardzo trudny i ciężki do udźwignięcia nawet dla najbardziej otwartych umysłów.
Zachęcam do zapoznania się z postacią Kurta Cobaina i książką "Pod ciężarem nieba" nie tylko fanom grunge, Nirvany i samego Kurta, bo myślę że tych pierwszych nie trzeba zbytnio namawiać do tej lektury. Wszyscy inni, którzy niekoniecznie odnajdują się w tej estetyce, niech koniecznie sięgną po tą pozycję z uwagi na jej wartość pod kątem prawdy o motywach które rządzą zachowaniami, decyzjami człowieka, o roli marzeń w naszym życiu, o cenie jaką za nie płacimy, a także o trudnym procesie dojrzewania. Jest to okazja do zmierzenia się z własnymi demonami, do refleksji nad relacjami z innymi ludźmi, a wreszcie niezapomniana i nieoceniona okazja do poszukania i określenia miejsca dla naszego wewnętrznego dziecka. Dla mnie osobiście była to kolejna w ostatnim czasie możliwość odbycia sentymentalnej podróży w przeszłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz