wtorek, 13 marca 2018

Nielegalny - Trevor Noah



Kiedy Marcin Meller poleca książkę to trudno mi obok niej przejść obojętnie. Wprawdzie autobiografia Trevora Noah, czego się można było spodziewać, nie zrobiła u mnie takiego zamieszania jak Shantaram, ale nie zmienia to faktu, że to naprawdę bardzo dobra książka.

Przyznam szczerze, iż nie słyszałem wcześniej o tym komiksu rodem z RPA, który co wynika z Wikipedii jest bardzo popularny na świecie, ale z pewnością bardzo szybko nadrobię te zaległości. Jestem zauroczony dystansem do świata i poczuciem humoru u kogoś kto ma za sobą tak trudne doświadczenia. Sytuacja Trevora była skomplikowana już od samego narodzenia, co zdradza geneza tytułu. Otóż w RPA za czasów apartheidu związek czarnej kobiety i białego mężczyzny był nielegalny, a już sam fakt przyjścia na świat dziecka z takiego związku uderzał w porządek społeczny w tym nieludzkim systemie. Prawo prawem, zasady zasadami, ale zawsze znajdzie się ktoś kto pokaże środkowy palec i udowodni iż miłość jest silniejsza niż jakieś tam przepisy. W tym przypadku "fucka" rasizmowi pokazała matka Trevora, co niestety nie przyczyniło się do łatwego dzieciństwa, bo powiedzieć że miał pod górkę to powiedzieć zdecydowanie za mało.

Trevor Noah opisuje swoją historię życia z perspektywy osoby wiecznie niedopasowanej, gdyż z uwagi na swój kolor skóry tak naprawdę nie był akceptowany ani przez czarnych ani przez białych. Pomimo tego, że opowiada to swoje życie z dużym przymrużeniem oka i co chwila wrzuca kolejne śmieszne anegdoty to trudno nie doszukać się w tym wszystkim śmiechu przez łzy i poczucia krzywdy. Ciężko się żyje że świadomością, iż własna rodzina nie może się do Ciebie przyznać publicznie i tak naprawdę każda grupa traktuje Cię z rezerwą. Pomimo swych doświadczeń nie poddaje się on jednak i konsekwentnie realizuje swój plan by do czegoś w życiu dojść i pokazać, że może być postrzegany przez coś więcej niż tylko przez swój kolor skóry. Jak łatwo można się domyślić udaje mu się to z nawiązką, bo jego kariera umożliwia mu ostateczne pognębienie chorego i nienawistnego systemu poprzez  obnażenie jego absurdów. Trevor Noah wzbudza sympatię również ze względu na to, iż nie przegapić w drugą stronę i pokazuje iż dobry żart musi ocierać się o granicę tzw. poprawności politycznej, która czasem w niewłaściwym wydaniu dokonuje swoistego seppuku.

Język jakim pisana jest ta autobiografia jest nie tylko pełny autentyzmu i świeżości, ale jest wartki i mocno energetyczny dzięki czemu nie zauważcie nawet kiedy zbliżycie się do końca. Książkę tę człowiek więc pochłania, a nie czyta. Anegdota goni anegdotę, a pomiędzy tymi śmiesznymi wspomnieniami pojawiają się momenty naprawdę smutne i wzbudzające refleksję nad kondycją rodzaju ludzkiego. Przede wszystkim dla mnie "Nielegalny" to afirmacja przekory i hartu  ducha, które nie pozwalają człowiekowi poddać się terrorowi nienawiści i uprzedzeń. Wszystko to w dużej mierze okraszone poczuciem humoru i wcale niełatwym uczuciem do matki, której wybory nie zawsze były dobre z perspektywy Trevora, a jednak w ostateczności wybrzmiewają w duchu miłości. Taka jest cała ta książka, pełna sprzeczności i ambiwalentnych uczuć, bogata w symbole i przy tym wszystkim rozbrajająca w swej prostocie. Trevor Noah opowiada o rzeczach naprawdę trudnych, a jak na dobrego komika przystało używa jednego z największych oręży do walki ze stereotypami i rasizmem - śmiechu. Przy tym wszystkim opowiada to wszystko co przeżył w RPA ku przestrodze wszystkim tym, którzy bazują obecnie na wskrzeszaniu uśpionych demonów rasizmu tak że i niestety w naszym kraju. Zdecydowanie polecam tę książkę !  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz