Paweł Smoleński był na mojej liście autorów do przeczytania już od jakiegoś czasu. Jego reportaże zbierają tak znakomite recenzje, że grzechem było by się z nimi nie zapoznać. Padło akurat na pozycję o Kurdach nie bez powodu, gdyż jest to naród który fascynuje mnie nie od dziś, a ilość faktów na jego temat jest wprost proporcjonalna do przekłamań o stereotypów z nimi związanych.
O Kurdach zrobiło się głośno w ostatnim czasie kiedy to właśnie oni w ramach koalicji wojsk rozgromili siły ISIS. Pewnie niejeden z nas współczuł im po masakrach ze strony Saddama Husajna, który użył przeciwko Kurdom gazów bojowych. Być może nieliczni choćby oburzali się obserwując pacyfikacyjne uderzenia skierowane przeciwko Kurdom ze strony Turcji. Chciałbym wierzyć, iż choćby taki rodzaj zainteresowania towarzyszył temu narodowi, choć równocześnie pojawia się u mnie refleksja że Kurdami mało kto się interesuje i funkcjonują oni bardziej na zasadzie folklorystycznej ciekawostki Bliskiego Wschodu. Jeśli tak jest to naprawdę wielka szkoda.
Naród kurdyjski, podobnie do naszego narodu funkcjonował wiele lat bez swojego państwa, a ziemie jego były obiektem zainteresowania lokalnych potęg. Ambicje aneksyjne prezentowały takie państwa jak Irak czy Turcja, używając choćby argumentu o zagrożeniu terrorystycznym że strony Kurdów. O utworzenie na swoich żyznych ziemiach państwa Kurdystanu toczyły się boje i czynione były starania od lat. Utrudniał to fakt, iż Kurdystan to kąsek bardzo łakomy na Bliskim Wschodzie z uwagi choćby na dostęp do wody jak też bogate złoża naturalne. Dlatego też wchodzili oni w rozmaite sojusze polityczne i wojskowe aby w końcu po zakończonej Wojnie w Zatoce utworzyć autonomię w ramach Iraku. Zanim do tego doszło okupili to tysiącami ofiar zarówno po stronie Peszmergów jak i ludności cywilnej.
Na szczególną uwagę w reportażu Pawła Smoleńskiego zasługuje nie tylko historia bohaterstwa narodu kurdyjskiego, ale przede wszystkim fakt iż stworzyli oni ustrój, który przeczy stereotypom na temat Bliskiego Wschodu i muzułmanów. W Kurdystanie panuje bowiem tolerancja religijna czy też chociażby równouprawnienie kobiet. Rozdział religii od państwa jest mocno przestrzegany i pomimo rozmaitych prób zmiany stanu rzeczy że strony tamtejszego duchowieństwa traktowany priorytetowo. Kurdowie być może potrzebują się wiele nauczyć jeżeli chodzi o praktyczne zarządzanie państwem w warunkach pokoju, a wojenne nawyki Peszmergów jeszcze długi czas będą dawać znać o sobie, ale tak czy inaczej same założenia na których chcą zbudować swój kraj zasługują na uznanie. Z pewnością Pawłowi Smoleńskiemu udało się zaintrygować mnie Kurdami i jeszcze sięgnę po literaturę zajmującą się tym narodem. Wam też serdecznie polecam książkę "Zielone migdały, czyli po co światu Kurdowie" bo to reportaż wyśmienity.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz