czwartek, 16 sierpnia 2018

Przedawnienie - Jiří Březina






Oj umieją Czesi pisać kryminały i Jiří Březina jest tego najlepszym przykładem. W "Przedawnieniu" mamy okazję zaprzyjaźnić się z młodym śledczym Tomasem Volfem, który po niepowodzeniach podczas poprzedniej sprawy bierze na siebie próbę wyjaśnienia zbrodni z przed niemal ćwierćwiecza. Wszystko po to by na nowo wrócić do łask przełożonych i wydostać się z za biurka.

Jiri Brezina rozpoczyna "Przedawnieniem" cały cykl poświęcony Tomasowi Wolfowi. Jest to policjant bezkompromisowy, za wszelką cenę dążący do odkrycia prawdy, a przy tym mocno intrygujący i nie wpływa na to jedynie fakt, że jest on fanem ciężkiego brzmienia, choć trzeba przyznać że dodaje mu to specyficznej charyzmy. Myli się jednak ten, który spodziewa się ciężkiego, mrocznego kryminału wzorem skandynawskich mistrzów. Daleko czeskiemu autorowi do Nesbo czy Larssona jeżeli chodzi o klimat, ale też i bardzo dobrze bo dzięki temu dostajemy kryminał w nowym, specyficznym wydaniu. Z jednej strony Brezina porusza kwestie bardzo newralgiczne, bo będzie tu o minionej epoce i niezabliźnionych ciągle ranach, a z drugiej strony akcja toczy się w tempie popołudniowego piwa, a w miejsce zapachu palonej w trakcie policyjnych pościgów gumy co najwyżej poczujemy zapach tekturowych teczek na dokumenty.

Kto odpowiada za dwa zabójstwa w malowniczej Krainie Szumawskiej? Jak poradzi sobie z tym śledztwem zakopanym skutecznie w archiwum sympatyczny detektyw z Czeskich Budziejowic? Odpowiedzi na te pytania klarują się powoli, kiedy Jiri Brezina odkrywa kolejne karty i wyjaśnia historyczny kontekst terenów leżących na granicy czeski-austriackiej. Im dalej brniemy w przeszłość tym trudniej znaleźć stanowisko w tej sprawie, a kolejne wątki tworzą wzburzone fale na spokojnej przez lata wodzie. Wszystko toczy się powoli i spokojnie, a jednocześnie napięcie ciągnie rośnie i z niecierpliwością czekamy na koniec. "Przedawnienie" miło zaskakuje choćby swoją objętością. Jak się okazuje nie każdy potrzebuje wielkich tomisk liczących po niemal tysiąc stron aby przedstawić ciekawą intrygę kryminalną. Jiri Brezina w miejsce niepotrzebnych dłużyzn i opisów stawia na konkret i suche fakty potrafią się świetnie obronić pomimo tego, że akcja powieści toczy się w dwóch płaszczyznach czasowych. 

Sama transformacja, jaką przechodzi Tomas w trakcie kontaktu z Ondřejem Novotným, który ostatni raz miał do czynienia z tą sprawą, jest niezwykle frapująca. Novotný obecnie jest politykiem i dochodzenie z przed lat ciąży mu niemiłosiernie. Thomas z początku zbuntowany i bezkompromisowy, w ramach rozwoju sprawy zaczyna brać pod uwagę szerszą perspektywę wydarzeń z przed lat, które rozegrały się na granicy z Austrią. Jak się wkrótce okaże, choć z początku łatwo i szybko wyciągnąć wnioski i rzucić oskarżenie, to w ramach rozliczeń z trudną przeszłością warto jednak wziąć na wstrzymanie i pozostać ostrożnym w dokonywaniu rozliczeń. Zaszłości i pomówienia, echa nacjonalizmu są aż nazbyt widoczne i jak się okazuje nie jest to tylko problem Polaków, ale i naszych sąsiadów gdzie jak się okazuje wojna zostawiła wyraźny ślad. Im więcej Thomas dowiaduje się od Ondreja tym bardziej zaczyna mieć wątpliwości czy i dla kogo może być korzystne odgrzebywanie przeszłości. Co w rezultacie zdecyduje? Jak zakończy się to śledztwo po latach? O tym już przyjdzie się wam samym dowiedzieć z lektury tej książki, która okazała się dla mnie miłą niespodzianką i chętnie sięgnę po kolejne pozycje, które ukażą się nakładem Wydawnictwa Afera.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz