Kto to jest ten David Nicholls ? Kim jest ten pisarz, który tak mocno chwycił mnie za serce i wzbudził u mnie tyle emocji, a jednocześnie miałem poczucie, że historia którą mi zaprezentował toczyła się spokojnie i jakoś tak raczej niepostrzeżenie zdobywała moją duszę. Niewiele udało mi się znaleźć w sieci na jego temat , poza tym że jest on z wykształcenia aktorem, autorem scenariuszy, ale jak pokazuje ta książka, David Nicholls jest przede wszystkim utalentowanym i godnym polecenia powieściopisarzem.
"Ale żeby tak na kogoś patrzeć, po prostu siedzieć, patrzeć i rozmawiać i nagle zorientować się, że to już rano? Kto teraz jeszcze miał czas i chęć, żeby przegadać całą noc? O czym mieliby rozmawiać? O cenach nieruchomości? Kiedyś z niecierpliwością oczekiwała na nocne telefony. Teraz dzwoniący w nocy telefon to wróżba wypadku. I czy na prawdę potrzebowali więcej zdjęć, gdy tak dobrze znali swoje twarze i mieli pełne pudła fotografii z ostatnich dwudziestu lat? Kto teraz jeszcze pisze długie listy i czy to wszystko na prawdę jest aż tak ważne?"
David Nicholls w swojej powieści udowadnia, że to wszystko ( patrz cytat wyżej ) jest naprawdę ważne i pewnie dlatego udało mu się tak mnie zauroczyć :) "Jeden Dzień" to historia relacji Emmy i Dextera, dwojga ludzi z innych światów, różniących się od siebie prawie na każdym polu, a jednak... Jest to opowieść o przyjaźni, a może i czymś więcej niż przyjaźń ( ale o tym dowiecie się już sami z lektury) ukazanej na przestrzeni kilkunastu lat. Autor ukazuje nam tą relację z wielką uwagą i starannością. Nie idzie na łatwiznę, ani nie stara się wprowadzać niepotrzebnych upiększaczy czy innych fajerwerków. Naprawdę ma się cały czas poczucie, że ukazana historia jest autentyczna i tym bardziej ma się ochotę wgryzać w nią dalej. Relacja jest wartościowa i piękna, bo nadszarpnięta wieloma kryzysami, pełna zakłóceń, a jednocześnie bawi i wzrusza w momentach budowania wspólnego porozumienia i planów na przyszłość, czy też dzielenia się pasjami, pomysłami na życie, wartościami i odmiennym spojrzeniem na otaczający świat. Emma to przede wszystkim idealistka i romantyczka, natomiast Dexter sprawia wrażenie lekkoducha i narcyza, ale czy tak jest w rzeczywistości? A jeśli nawet tak, to czy tych dwoje ludzi ma szansę na dłuższą metę spotkać się ze sobą i utrzymać tą przyjaźń, która tak naprawdę zrodziła się od jednego przypadkowego spotkania? Wątpliwe, no ale życie sprawia czasem niespodzianki, zwłaszcza że "los może nas pozytywnie zaskoczyć, bo dystans do siebie i poczucie humoru pozwalają pokonać niejeden życiowy zakręt"
"Jeden Dzień" jest lekturą dla mnie wyjątkową, bo miałem szczególne powody żeby po niego sięgnąć, a taka motywacja sprawia, że z tym większą ciekawością doszukiwałem się w nim szczegółów i przesłania, które autor z nim zawarł. Bardzo podobał mi się sposób komunikowania się ( cholera ja to brzmi) głównych bohaterów ze sobą. No dobra ujmę rzecz prościej, chodzi o to w jaki sposób ze sobą rozmawiali. Ich dialogi pełne są dogryzania, kąśliwości, dwuznaczności, często uciekają się do drugiego dna, ale mimo tego w przeważającej większości przypadków potrafią oni zachować wzajemny szacunek do siebie i odpowiednie wyczucie. Owszem, zdarza się im również ranić swoje uczucia, ale są w stanie jednak po czasie wyciągnąć wnioski i przyznać się do błędów, natomiast tak czy inaczej ma się wrażenie, że nawet w momentach kiedy się do siebie nie odzywają i ich kontakt zanika, to myśli jednego i drugiego krążą ku sobie nawzajem. Rzadko spotyka się to we współczesnych relacjach, które rozpadają się przy pierwszym lepszym kryzysie. W powieści Nichollsa kryzys natomiast umacnia przyjaźń i czyni, że ewaluuje ona na wyższy poziom. Autor uczy nas też jak istotne są szczegóły dla naszego spojrzenia na drugiego człowieka - rzeczy takie jak pot spływający pomiędzy łopatkami, kształt stopy, to jak leżą na kimś jeansy, jak układa się do lektury książki, jaką książkę wybierze dla drugiej osoby, żeby zarazić ją autorem i w końcu jaki sposób pokazuje emocje typu złość, czy wstyd mają znaczenie dla zrozumienia drugiej osoby i to one wpływają na zacieśniającą się więź. To tylko niektóre z moich spostrzeżeń dotyczących przesłania płynącego z historii Emmy i Dexa.
"Ale żeby tak na kogoś patrzeć, po prostu siedzieć, patrzeć i rozmawiać i nagle zorientować się, że to już rano? Kto teraz jeszcze miał czas i chęć, żeby przegadać całą noc? O czym mieliby rozmawiać? O cenach nieruchomości? Kiedyś z niecierpliwością oczekiwała na nocne telefony. Teraz dzwoniący w nocy telefon to wróżba wypadku. I czy na prawdę potrzebowali więcej zdjęć, gdy tak dobrze znali swoje twarze i mieli pełne pudła fotografii z ostatnich dwudziestu lat? Kto teraz jeszcze pisze długie listy i czy to wszystko na prawdę jest aż tak ważne?"
David Nicholls w swojej powieści udowadnia, że to wszystko ( patrz cytat wyżej ) jest naprawdę ważne i pewnie dlatego udało mu się tak mnie zauroczyć :) "Jeden Dzień" to historia relacji Emmy i Dextera, dwojga ludzi z innych światów, różniących się od siebie prawie na każdym polu, a jednak... Jest to opowieść o przyjaźni, a może i czymś więcej niż przyjaźń ( ale o tym dowiecie się już sami z lektury) ukazanej na przestrzeni kilkunastu lat. Autor ukazuje nam tą relację z wielką uwagą i starannością. Nie idzie na łatwiznę, ani nie stara się wprowadzać niepotrzebnych upiększaczy czy innych fajerwerków. Naprawdę ma się cały czas poczucie, że ukazana historia jest autentyczna i tym bardziej ma się ochotę wgryzać w nią dalej. Relacja jest wartościowa i piękna, bo nadszarpnięta wieloma kryzysami, pełna zakłóceń, a jednocześnie bawi i wzrusza w momentach budowania wspólnego porozumienia i planów na przyszłość, czy też dzielenia się pasjami, pomysłami na życie, wartościami i odmiennym spojrzeniem na otaczający świat. Emma to przede wszystkim idealistka i romantyczka, natomiast Dexter sprawia wrażenie lekkoducha i narcyza, ale czy tak jest w rzeczywistości? A jeśli nawet tak, to czy tych dwoje ludzi ma szansę na dłuższą metę spotkać się ze sobą i utrzymać tą przyjaźń, która tak naprawdę zrodziła się od jednego przypadkowego spotkania? Wątpliwe, no ale życie sprawia czasem niespodzianki, zwłaszcza że "los może nas pozytywnie zaskoczyć, bo dystans do siebie i poczucie humoru pozwalają pokonać niejeden życiowy zakręt"
"Jeden Dzień" jest lekturą dla mnie wyjątkową, bo miałem szczególne powody żeby po niego sięgnąć, a taka motywacja sprawia, że z tym większą ciekawością doszukiwałem się w nim szczegółów i przesłania, które autor z nim zawarł. Bardzo podobał mi się sposób komunikowania się ( cholera ja to brzmi) głównych bohaterów ze sobą. No dobra ujmę rzecz prościej, chodzi o to w jaki sposób ze sobą rozmawiali. Ich dialogi pełne są dogryzania, kąśliwości, dwuznaczności, często uciekają się do drugiego dna, ale mimo tego w przeważającej większości przypadków potrafią oni zachować wzajemny szacunek do siebie i odpowiednie wyczucie. Owszem, zdarza się im również ranić swoje uczucia, ale są w stanie jednak po czasie wyciągnąć wnioski i przyznać się do błędów, natomiast tak czy inaczej ma się wrażenie, że nawet w momentach kiedy się do siebie nie odzywają i ich kontakt zanika, to myśli jednego i drugiego krążą ku sobie nawzajem. Rzadko spotyka się to we współczesnych relacjach, które rozpadają się przy pierwszym lepszym kryzysie. W powieści Nichollsa kryzys natomiast umacnia przyjaźń i czyni, że ewaluuje ona na wyższy poziom. Autor uczy nas też jak istotne są szczegóły dla naszego spojrzenia na drugiego człowieka - rzeczy takie jak pot spływający pomiędzy łopatkami, kształt stopy, to jak leżą na kimś jeansy, jak układa się do lektury książki, jaką książkę wybierze dla drugiej osoby, żeby zarazić ją autorem i w końcu jaki sposób pokazuje emocje typu złość, czy wstyd mają znaczenie dla zrozumienia drugiej osoby i to one wpływają na zacieśniającą się więź. To tylko niektóre z moich spostrzeżeń dotyczących przesłania płynącego z historii Emmy i Dexa.
Reasumując, "Jeden Dzień" to nie jest jakiś tam romans tylko bardzo dobra i warta poznania powieść obyczajowa. Czasem trąci optymizmem i bawi, a w innych momentach jest gorzka i smutna, ale tak właśnie jest w życiu kiedy nie zadawalamy się bylejakością i nijakością, fast-foodem i masową papką tylko szukamy prawdziwej więzi z drugą osobą. Historia Emmy i Dexa pokazuje, że różnice owszem może i przyciągają, ale to wspólne cechy scalają relację i tworzą fundament . Żeby natomiast poznać te wspólne cechy to wymagana jest uważność na drobiazgi, które niektórzy błędnie wrzucają do jednego worka z nieistotnymi pierdołami. David Nicholls w piękny sposób swoja powieścią przypomina nam, że nie wolno tego robić :)
"Chcę cię natchnąć. Zainspirować twoją zblazowaną duszę do tej wielkiej przygody, którą mamy przed sobą"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz