To co wyprawia się na naszej rodzimej scenie politycznej jest na tyle irytujące, że trudno pokusić się o rzetelną analizę tejże sytuacji. Nastroje wokół rządzącego obozu raczej oscylują wokół wściekłości z jednej strony i bezmyślnego oddania z drugiej. Maciej Gdula dla odmiany próbuje przyjrzeć się rzeczowo przyczynom tego, że ludzie wbrew logice obdarzają poparciem i głosują na PIS i odpowiedzieć na pytanie czy jakiekolwiek ugrupowanie jest w stanie z nimi realnie konkurować w kolejnych wyborach.
Spotkałem się z opiniami, iż książka Macieja Gduli jest trudna i ciężko się ją czyta jeżeli nie mamy ku temu odpowiedniej wiedzy. Nie bardzo rozumiem o jaką wiedzę miało by w tym wypadku chodzić. Oczywistym faktem wszakże jest, że nie jest to pozycja z tych łatwych i przyjemnych, ale z drugiej strony naprawdę nie trzeba doktoratu, aby zrozumieć źródła i dynamikę opisanych tutaj procesów. Zdecydowanie wystarczy podstawowa wiedza na temat systemów politycznych i funkcjonowania jednostki w społeczeństwie, a to już moim zdaniem obowiązkowy zakres wiedzy jeśli chodzi o kompetencje społeczne współczesnego człowieka. W odpowiedzi na ewentualne głosy typu "nie interesuję się polityką", czy też "brzydzę się nią" wypada mi odwołać się do zwykłego instynktu samozachowawczego. Każdy kto kieruje się tym instynktem musi posiadać podstawową wiedzę na niektóre tematy aby zwyczajnie nie zostać zmarginalizowanym i wyrzuconym poza nawias. Takie są fakty i walka z nimi to zwyczajna głupota bądź conajmniej nieodpowiedzialność.
Z większością tez postawionych przez autora tej książki się zgadzam, aczkolwiek trudno mi przyznać Panu Maciejowi rację jeżeli chodzi o to iż według niego PIS nie jest partią populistyczną. Na tyle ile ja wiem na temat tego czym jest populizm, to partia ta wpisuje się w to pojęcie. Poza tą rozbieżnością co do pozostałych kwestii jak najbardziej się zgadzam. Nie ma tu miejsca na szczegółowe przytaczaczanie tez zawartych w tej pracy badawczej, zwłaszcza że pozycję tą spokojnie można ogarnąć w jedno popołudnie. Ogólnie więc mówiąc Gdula bardzo przystępnie i obrazowo pokazuje jak powstała przestrzeń, którą PIS bardzo umiejętnie zagospodarował, wykorzystując odpowiednią chwilę na swoją retorykę. Potwierdza się tu także teza o tym, że to bardziej opozycja, a właściwie jej realny brak, przegrała wybory niż PiS wraz z Kukizem je wygrali. Ponadto ciekawa jest też perspektywa licznej grupy Polaków, którzy czują się pokrzywdzeni w toku procesów transformacyjnych i współgrają oni że spiskową teorią dziejów Prawa i Sprawiedliwości. Na uwagę zasługuje też upatrywanie przez autora alternatywy dla PiS-u w ruchach społecznych.
Czyta się "Nowy autorytaryzm" z zaciętością dziennikarza śledczego choć grupa odbiorców tej książki, która będzie zadowolona jest ograniczona z uwagi na potencjalny bojkot tej pozycji przez zwolenników obozu rządzącego i prawdopodobnie niewielki zasięg jej promocji. Mogę sobie wyobrazić również sceptycyzm związany z wymowną okładką i tytułem, a szkoda bo daleko książce Macieja Gduli do wypaczania swej pracy bez względu na sympatie polityczne. Myślę też sobie, że nie jesteśmy jeszcze i długo nie będziemy gotowi w Polsce na dyskusję w oparciu o rzeczowe argumenty, a Polakom bliżej raczej do rynsztokowego języka tabloidów, a szkoda. W każdym razie zachęcam do przeczytania tych niespełna stu stron, bo naprawdę warto. Odnajdzie się w niej zwykły człowiek, co nie zmienia faktu, iż liderzy ruchów społecznych i partii opozycyjnych, szczególnie na lewicy również odnajdą tu konkretne pomysły na tworzenie realnej alternatywy dla Jarosława Kaczyńskiego i jego "dobrej zmiany". Jeśli działalność opozycyjna skupiać się będzie jak do tej pory na prymitywnej, personalnej negacji to będzie to tylko i wyłącznie woda na młyn dla rządzących. Wypadałoby zacząć politykę robić od realnego pomysłu, bo inaczej obudzimy się w kolejnym PRL-u, albo i gorzej.