To jest po prostu świetna książka. Gdybym nie sięgnął po tą historię to zdecydowanie przegapił bym jedną z najciekawszych książek, które ukazały się w ubiegłym roku. Do tej pory nie wiedziałem kim jest Maciej Zaremba Bielawski, nie słyszałem o jego ojcu Oskarze, który był jak się okazuje jedną z jaśniejszych postaci nie tylko polskiej psychiatrii. Zdjęcie z okładki nie przemawiało do mnie do tej pory kompletnie, choć towarzyszyło mi nieustannie w zeszłym roku, a teraz nabrało niemal osobistego znaczenia.
Powieść Macieja Zaremby Bielawskiego to taka pozycja, która zaprasza czytelnika w świat intymnych wspomnień i dopuszcza do przeżyć najbardziej osobistych. Czujemy się wyróżnieni, potraktowani jako godni najwyższego zaufania pomimo tego, że autor powodów do bycia ufnym wobec ludzi nie powinien mieć zbyt dużo. Maciej Zaremba Bielawski sporą część życia spędził bowiem w cieniu tajemnicy dotyczącej swego pochodzenia, a kiedy już miało dojść do swoistego katharsis to przeżywa kolejną traumę wynikającą z tego co stało się w Polsce w roku 1968. W rezultacie owo katharsis następuje dziesiątki lat później kiedy to sporządza on historię swej rodziny pochodzenia i sięga w głąb swojej tożsamości. Robi to przy tym w taki sposób, że nie pozostawia czytelnika biernym odbiorcą tej historii rodzinnej, ale czyni go niemalże jej uczestnikiem. Wszystko to głównie z uwagi na ogromny ładunek emocjonalny, którym autor naznacza swą opowieść. W rezultacie mamy do czynienia z całą gamą emocji począwszy od wzruszeń, poprzez żal, aż do gniewu i bezsilności. Zaremba Bielawski dotyka relacji pomiędzy swymi rodzicami, a także własnych relacji z matką i ojcem, a przy tym nie poprzestaje na tym co na wierzchu lecz tropi, bada i w rezultacie sięga dużo głębiej. Na nowo poznaje swych rodziców i to co ukształtowało ich przez fakt iż przyszło im żyć w najbardziej przecież burzliwym okresie naznaczonym wojną, a później bezlitosnym reżimem, który przybrał sobie za cel zniszczenie tożsamości jednostkowej. Wszystko to w imię chorej ideologii, która jak pokazuje niniejsza historia naznacza swym piętnem kolejne pokolenia.
"Dom z dwiema wieżami" ma dwa główne wymiary. Z jednej strony Maciej Zaremba Bielawski kreśli wspomniany wcześniej intymny portret rodziny pochodzenia, a z drugiej strony pozwala nam czasem zupełnie na nowo odkryć wydarzenia z tej najnowszej historii Polski. Nie będzie to tylko historia tego co wydarzyło się we wstydliwym okresie poprzedzonym przez zdjęcie "Dziadów" Mickiewicza w roku 1968, ale przekrój wydarzeń z całego niemalże XX-ego wieku. Po sięgnięciu po książkę Zaremby Bielawskiego na wiele aspektów naszej historii możemy przestać spoglądać przez pryzmat wpajanego nam dotąd romantyzmu, ale jeśli zdecydujemy się na poszukiwanie prawdy to w zamian za to otrzymamy ważne odpowiedzi odnośnie źródeł i dynamiki zła. Autor dokonuje swoistego rozliczenia z szeregiem mitów odnośnie tego jak wyglądała w rzeczywistości wojna, która przecież pełna jest nie tylko tych historii o męstwie, odwadze i bohaterstwie, ale dawała również pole do popisu tchórzom, "szmalcownikom" i różnym innym kanaliom. "Dom z dwiema wieżami" opowiada też o tym jak historię Polski pisały nacjonalizmy, rozwarstwienie społeczne i różnego rodzaju uprzedzenia i stereotypy, które na koniec przyczyniły się do exodusu dużej części obywateli pochodzenia żydowskiego dla których to Polska z dnia na dzień przestała być ojczyzną. Wszystko to przedstawione jest bez moralizowania i patosu, a autor pozostawia czytelnikowi przestrzeń do wyrobienia sobie własnego zdania na temat tego co zostanie nam tu przedstawione przecież z osobistej, subiektywnej perspektywy. Podobnie jak nie znajdziemy tu patosu, tak nie znajdziemy tu banału, bo powieść powstała w takim okresie życia kiedy to autor dojrzał i do wielu wydarzeń zdążył nabrać dystansu. Pomimo, iż historia jest często bardzo smutna to trudno się od niej oderwać.
"Dom z dwiema wieżami" to powieść wyśmienita. Jedna z tych książek którą powinniśmy przeczytać i chyba dlatego tak wiele osób zapisywało ją w zeszłym roku na półkach must-read. Jest to bowiem pozycja bogata narracyjnie i mocno intymna, a z drugiej strony opowieść bardzo uniwersalna. Myślę, że niejednemu z nas posłuży jako pretekst do podroży w głąb swej tożsamości. Być może zajrzymy w głąb siebie, a może popatrzymy też szerzej na tożsamość narodową. W każdym razie ja ze swojej strony mocno tę powieść polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz