niedziela, 3 lipca 2016

Perełka - Patrick Modiano








Tym razem spotkanie z Patrickiem Modiano rozpoczęło się jakoś tak niemrawo, trochę jakby tak smętnie i kiedy już pojawiła się w mojej głowie myśl,  że w końcu natrafiłem na słabsze wydanie noblisty, to nieświadomie wkręciłem się w "Perełkę" i poczułem znajome smaki i aromaty. Sam tytuł jest w swej przewrotności troszkę okrutny,  bo podczas gdy perełka jako klejnot jest czymś drogocennym, to nosząca to miano w dzieciństwie  tytułowa bohaterka była traktowana jak zbędny mebel. Jeśli dodamy do tego fakt,  iż traktowała ją tak własna matka,  to tym bardziej zrozumiała staje się jej potrzeba konfrontacji z rodzicielką w życiu dorosłym. 

Kto czytał choć jedną z powieści Patricka Modiano ten wie,  że porusza się on w swojej twórczości wokół motywu pamięci. Poszukiwanie wspomnień,  swego rodzaju odpamiętania własnego życia to coś co francuski pisarz uwielbia i potrafi powielać ten schemat bez końca. Myli się jednak ten,  kto spodziewa się w związku z tym zanudzania czy też rutyny. Modiano potrafi ponad wszystko zadbać o oryginalność swych bohaterów i mimo oczywistych już od samego początku podobieństw udaje mu się zachować integralność każdej z postaci,  które wychodzą z pod jego pióra. Tak samo dzieje się z bohaterką "Perełki", mało tego - pomimo wspomnianego przeze mnie niemrawego początku - to właśnie ta powieść Patricka Modiano - wnosi najwięcej chyba treści jeśli chodzi o refleksje nad ludzkim życiem. Poza rolą przeszłości w życiu człowieka,  która u Modiano ma zawsze znaczenie determinujące ludzki los,  oprócz poszukiwania własnej tożsamości,  "Perełka" bardzo mocno porusza też kwestię opuszczenia i samotności. Autor robi to w sposób tyleż piękny co smutny,  przygnębiający,  a momentami nawet i przytłaczający. Są tacy,  którzy będą się zastanawiać nad sensem robienia sobie krzywdy w postaci przyjmowania tak dużej dawki - umiejętnie podanej,  co trzeba zaznaczyć - trudnych emocji i tym osobom tej książki zdecydowanie nie polecam. Są też i tacy i do nich się osobiście zaliczam,  którzy lubią czasem dać się poetycko wręcz przytłoczyć tą lawiną emocji i tym właśnie tą powieść z całego serca sugeruję przeczytać.

W dobie współczesnych trendów,  kiedy to pisarze serwują nam powieści cegły,  Patrick Modiano musi liczyć się z ryzykiem,  że jego skromne objętościowo powieści pozostaną gdzieś niezauważone. Swoją drogą,  zastanawiający jest fakt,  iż otrzymanie nagrody Nobla wcale jakoś specjalnie nie przyczynia się do znacznego wzrostu popularności powieściopisarza. Tak właśnie sprawy się mają z Patrickiem Modiano,  ale może to tylko  moje wrażenie. Ja w każdym razie dzięki Noblowi usłyszałem o tym autorze, ale ze nie lubię tej wrzawy to cieszę się,  że pozostał sobie  w swojej rzeczywistości,  bo dzięki temu mamy okazję obcować z autorem,  któremu nie brakuje wyrazistości i charakteru przede wszystkim. Pozostał sobą o może tą swoją stałością i przewidywalnością zdobywa wciąż moją duszę. Na koniec z całym przekonaniem mogę napisać,  że Modiano znów dał się poznać jako twórca z gustownym stylem,  a na zachętę dodam iż skrojony przez niego finał "Perełki" jest mocno zaskakujący. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz