Chodziła ta książka za mną i chodziła, ale jakoś ostrożny jestem jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju "poradniki". Nie to, że omijam szerokim łukiem, ale raczej ostrożnie sięgam przede wszystkim po pozycje w jakikolwiek sposób związane z psychologią, terapią, itp. Kwestia przesytu chyba. Tym razem okazało się, że obawy moje były jak najbardziej niepotrzebne, gdyż "Wybieraj wystarczająco dobrze" okazało się wcale nie być poradnikiem, ale zbiorem bardzo mądrych, ciekawych, a co najważniejsze przystępnych i rozwojowych rozmów, które przeczytałem z niemałą przyjemnością.
Już kiedy patrzymy na listę rozmówców Agnieszki Jucewicz to od razu rzuca się w oczy, ze z byle kim to my tu do czynienia nie mamy. Większość tych osób jest ogólnie znana i szanowana, a same już notki świadczą o tym iż mamy do czynienia nie tylko ze znakomitymi teoretykami, ale też z czynnie pracującymi terapeutami, coachami itp. Dla mnie to bardzo istotne, aby te wszystkie teorie, tezy stawiane przez autorytety sprawdzały się w praktyce i kiedy słyszę o rozmaitych badaniach to patrzę na ich wyniki z pewną dozą nieufności, natomiast jeśli zostaną mi przedstawione - a tak dzieje się w książce Agnieszki Jucewicz - niezbite fakty, to z tym się już nie da dyskutować. To jest właśnie moc tej książki, że czasem poruszane są tu kwestie ogólnie znane od lat, ale odnajdują się tu w innej perspektywie, a innym razem rozbija ona dotychczas lansowane podejścia do człowieka, jego motywacji, sił wpływających na jego rozwój, a przede wszystkim jego sprawczości i skuteczności w określaniu życiowych celów i dokonywaniu satysfakcjonujących wyborów.
Nie od dziś wiadomo, że zdrowe relacje, poczucie bliskości, przynależności i miłości są czynnikami, które najmocniej oddziaływują na zdrowie i higienę osobistą człowieka. Wedle różnych badań dobra relacja terapeutyczna ma większe znaczenie niż kompetencje terapeuty, stosowane przez niego techniki i interwencje. Osoby funkcjonujące w satysfakcjonujących relacjach społecznych lepiej radzą sobie ze zmianami, kryzysami, wymogami stawianymi im w ramach pełnienia rozmaitych ról społecznych. Mimo tego, iż niby to wszystko już zostało powiedziane, a nawet udowodnione, to wydaje mi się że w dalszym ciągu powinno się o tym mówić jak najwięcej, zwłaszcza że jak dowiemy się z tej książki osoby żyjące w odizolowaniu, nie podejmujące interakcji społecznych potrafią żyć około 30 lat krócej. Zaskoczeni ? Ja nie ukrywam byłem Ciekawe jest w tej kwestii omówienie tzw. efektu wioski i wraz z Susan Pinker apeluje - twórzmy obie własne wioski, żyjmy z ludźmi i dla ludzi. O co w tym wszystkim chodzi i jak się za to zabrać, to już odsyłam do samej książki.
Inną kwestią znaczącą jeśli chodzi o mnie i to już jest niemałe zaskoczenie jest podważanie skuteczności idei tzw. myślenia pozytywnego. Została tu przedstawiona kontrowersyjna teza, a nawet przytoczone badania mówiące o tym, iż niekoniecznie ci pozytywnie, entuzjastycznie nastawieni do świata ludzie, którzy nie zakładają porażki wychodzą na tym lepiej jeśli chodzi o cele długoterminowe, ale odwrotnie - czasem przewidywanie porażki, pesymistyczna wizja życia i ciągła ostrożność mogą okazać się bardziej skuteczne. Pewnie będę sobie to musiał na spokojnie jeszcze ogarnąć, bo na ten moment nie do końca to do mnie trafia, ale z pewnością teoria ta daje do myślenia. Zaznaczam, że znajdziemy tu więcej takich przyjętych ogólnie przekonań i założeń, które są przez rozmówców Agnieszki Jucewicz poddawane pod wątpliwość.
Jak ogromne znaczenie ma nieustanne sprawdzanie tego co wiemy o sobie i otaczającym świecie pod kątem wiarygodności tych przekonań, przekonujemy się w tej książce niemal w każdej z rozmów. Wracając bowiem do zawartego w tytule apelu, jeśli chodzi o nasze wybory to jak się okazuje najczęściej do nieudanych prób przyczyniają się właśnie zakorzenione w nas destrukcyjne, hamujące, zniekształcające obraz przekonania. Często dopiero po fakcie dociera do nas, że nasze wybory nie były autonomiczne tylko wynikały z presji oczekiwań, chęci dopasowania się, lęku i niepokoju. U ich źródeł często tkwi niewłaściwa motywacja, bo wybieramy nie zgodnie z własnymi potrzebami i wedle naszych systemów wartości, ale ulegamy rozmaitym wpływom. Czasem nasze wybory są zbyt szybkie i za bardzo emocjonalne, a dobra decyzja wymaga przecież też i logiki, a czasem tej logiki jest za dużo, a za mało emocji. Wiem, wiem, że brzmi to wszystko mocno oklepanie, ale gwarantuje że to w jaki sposób się o tych kwestiach rozmawia w książce " Wybieraj wystarczająco dobrze" sprawia, iż możemy mniej więcej ponazywać sobie wstępnie nasze ewentualne problemy w tych kwestiach i poszukać czasem może i fachowej pomocy, a czasem dokonać własnej autokorekty. Dlaczego zakładam, iż większość z nas te problemy u siebie zauważy? Otóż myślę, że w innym wypadku nie sięgalibyśmy po książkę o takim tytule. Polecam bardzo mocno!
Już kiedy patrzymy na listę rozmówców Agnieszki Jucewicz to od razu rzuca się w oczy, ze z byle kim to my tu do czynienia nie mamy. Większość tych osób jest ogólnie znana i szanowana, a same już notki świadczą o tym iż mamy do czynienia nie tylko ze znakomitymi teoretykami, ale też z czynnie pracującymi terapeutami, coachami itp. Dla mnie to bardzo istotne, aby te wszystkie teorie, tezy stawiane przez autorytety sprawdzały się w praktyce i kiedy słyszę o rozmaitych badaniach to patrzę na ich wyniki z pewną dozą nieufności, natomiast jeśli zostaną mi przedstawione - a tak dzieje się w książce Agnieszki Jucewicz - niezbite fakty, to z tym się już nie da dyskutować. To jest właśnie moc tej książki, że czasem poruszane są tu kwestie ogólnie znane od lat, ale odnajdują się tu w innej perspektywie, a innym razem rozbija ona dotychczas lansowane podejścia do człowieka, jego motywacji, sił wpływających na jego rozwój, a przede wszystkim jego sprawczości i skuteczności w określaniu życiowych celów i dokonywaniu satysfakcjonujących wyborów.
Nie od dziś wiadomo, że zdrowe relacje, poczucie bliskości, przynależności i miłości są czynnikami, które najmocniej oddziaływują na zdrowie i higienę osobistą człowieka. Wedle różnych badań dobra relacja terapeutyczna ma większe znaczenie niż kompetencje terapeuty, stosowane przez niego techniki i interwencje. Osoby funkcjonujące w satysfakcjonujących relacjach społecznych lepiej radzą sobie ze zmianami, kryzysami, wymogami stawianymi im w ramach pełnienia rozmaitych ról społecznych. Mimo tego, iż niby to wszystko już zostało powiedziane, a nawet udowodnione, to wydaje mi się że w dalszym ciągu powinno się o tym mówić jak najwięcej, zwłaszcza że jak dowiemy się z tej książki osoby żyjące w odizolowaniu, nie podejmujące interakcji społecznych potrafią żyć około 30 lat krócej. Zaskoczeni ? Ja nie ukrywam byłem Ciekawe jest w tej kwestii omówienie tzw. efektu wioski i wraz z Susan Pinker apeluje - twórzmy obie własne wioski, żyjmy z ludźmi i dla ludzi. O co w tym wszystkim chodzi i jak się za to zabrać, to już odsyłam do samej książki.
Inną kwestią znaczącą jeśli chodzi o mnie i to już jest niemałe zaskoczenie jest podważanie skuteczności idei tzw. myślenia pozytywnego. Została tu przedstawiona kontrowersyjna teza, a nawet przytoczone badania mówiące o tym, iż niekoniecznie ci pozytywnie, entuzjastycznie nastawieni do świata ludzie, którzy nie zakładają porażki wychodzą na tym lepiej jeśli chodzi o cele długoterminowe, ale odwrotnie - czasem przewidywanie porażki, pesymistyczna wizja życia i ciągła ostrożność mogą okazać się bardziej skuteczne. Pewnie będę sobie to musiał na spokojnie jeszcze ogarnąć, bo na ten moment nie do końca to do mnie trafia, ale z pewnością teoria ta daje do myślenia. Zaznaczam, że znajdziemy tu więcej takich przyjętych ogólnie przekonań i założeń, które są przez rozmówców Agnieszki Jucewicz poddawane pod wątpliwość.
Jak ogromne znaczenie ma nieustanne sprawdzanie tego co wiemy o sobie i otaczającym świecie pod kątem wiarygodności tych przekonań, przekonujemy się w tej książce niemal w każdej z rozmów. Wracając bowiem do zawartego w tytule apelu, jeśli chodzi o nasze wybory to jak się okazuje najczęściej do nieudanych prób przyczyniają się właśnie zakorzenione w nas destrukcyjne, hamujące, zniekształcające obraz przekonania. Często dopiero po fakcie dociera do nas, że nasze wybory nie były autonomiczne tylko wynikały z presji oczekiwań, chęci dopasowania się, lęku i niepokoju. U ich źródeł często tkwi niewłaściwa motywacja, bo wybieramy nie zgodnie z własnymi potrzebami i wedle naszych systemów wartości, ale ulegamy rozmaitym wpływom. Czasem nasze wybory są zbyt szybkie i za bardzo emocjonalne, a dobra decyzja wymaga przecież też i logiki, a czasem tej logiki jest za dużo, a za mało emocji. Wiem, wiem, że brzmi to wszystko mocno oklepanie, ale gwarantuje że to w jaki sposób się o tych kwestiach rozmawia w książce " Wybieraj wystarczająco dobrze" sprawia, iż możemy mniej więcej ponazywać sobie wstępnie nasze ewentualne problemy w tych kwestiach i poszukać czasem może i fachowej pomocy, a czasem dokonać własnej autokorekty. Dlaczego zakładam, iż większość z nas te problemy u siebie zauważy? Otóż myślę, że w innym wypadku nie sięgalibyśmy po książkę o takim tytule. Polecam bardzo mocno!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz