Katarzyna Puzyńska zadebiutowała jako pisarz właśnie powieścią "Motylek". Ta młoda autorka na polskim rynku powieści kryminalnych zdążyła od czasu swojego debiutu zebrać całkiem spore grono fanów, a jej dorobek też nabrał niezłych rozmiarów. Puzyńska to z zawodu psycholog i wcześniej pracowała jako wykładowca akademicki, co pewnie też wpłynęło na obszar zainteresowań jeśli chodzi o gatunek literacki, bo powieści Puzyńskiej to kryminały w których bardzo istotna jest warstwa relacji międzyludzkich w małej miejscowości, do opisania których to relacji żyłka psychologa jest bardzo przydatna. Jej zaplecze pod tym kątem widoczne jest również w konstruowaniu postaci, bo zespół śledczy w małym Lipowie, gdzie toczy się akcja serii Puzyńskiej to grono niezwykle barwne i każdy z nich posiada swoje sekrety i dość bogatą przeszłość która wpływa na ich postawę. Mamy tu więc próbującego wyrwać się z pod skrzydeł matki policjanta Daniela, odstręczającego w motywach swojego działania Pawła, walczącego z nałogiem Janusza, a także mniej obecnych w tej części cyklu przynajmniej Marię i Marka. Wszyscy oni (jak również pozostałe postacie dramatu) są znakomicie przez autorkę sportretowani i umieszczeni w sielskiej - wydawałoby się - atmosferze mazurskiej wsi Lipowo.
"Motylek" w swoim klimacie przypomina mi w pewnym sensie bardzo dobry serial angielski Granchester gdzie pewien ksiądz daje upust swym detektywistycznym zainteresowaniom i rozwiązuje zagadki kryminalne w swej parafii i okolicach. Nie ma się co obawiać trochę kiczowatego klimatu znanego z polskiego serialu o podobnej tematyce - " You know what I mean" :D. Serial jest naprawdę na poziomie i "Motylek przypomina mi go ze względu właśnie na ten kontrast, który Katarzyna Puzyńska wykorzystała dla wzbudzenia zainteresowania czytelnika. Senne miasteczko w klimacie wczasowym, bo jednak Mazury właśnie z urlopem i wypoczynkiem kojarzą się nam chyba najbardziej, zostało poddane próbie niespodziewanej i egzotycznej tutaj wręcz zbrodni. Ten fakt z kolei jest zapalnikiem dla ukrytych pokładów tkwiących w mieszkańcach Lipowa, a spokojna ich koegzystencja zostaje poddana próbie. Intryga w "Motylku rozpoczyna się od wypadku samochodowego, którego ofiarą staje się tajemnicza zakonnica. Wypadek w toku czynności śledczych okazuje się nie być tym czym wydaje się na samym początku i okazuje się szybko że mamy do czynienia ze zbrodnią. Wydarzenia, które następują w dalszej kolejności przybierają na tempie i wkrótce dochodzi do kolejnych niepokojących incydentów. Zarówno policjanci jak i postronni obserwatorzy zaczynają się domyślać, że między nimi grasuje niebezpieczny morderca - być może seryjny - któremu udało się wtopić w ich małą społeczność. Wydawałoby się do tej pory, że wszyscy znają się znakomicie, a tymczasem na jaw wychodzą kolejno dotąd skrycie strzeżone tajemnice z przeszłości. W pewnym momencie niemal każdy wydaje się jakieś mieć. Romans, który nie ujrzał dotąd światła dziennego i może skomplikować małżeński staż, adoptowane dziecko, maltretowana w "zaciszu czterech ścian" żona, a nawet skandal na tle religijnym - to tylko niektóre z tych sekretów, a myślę że już one same wystarczająco mocno działają na wyobraźnię.
Za mistrzynię tzw. kryminałów obyczajowych uchodzi Camilla Läckberg. Ja osobiście nie podzielam zachwytów nad jej twórczością. Nie twierdze, że jej powieści są złe, ale mnie jak dotąd pierwsza część jej serii nie zachęciła do sięgnięcia po kolejne. Jak się okazuje słynne powiedzenie - "Cudze chwalicie swego nie znacie" w tym przypadku znajduje potwierdzenie, bo ten sam gatunek w wydaniu rodzimej Katarzyny Puzyńskiej przypadł mi do gustu na tyle, ze już na pewno wiem iż będę kontynuował swoją przygodę z policjantami z Lipowa. Całkiem sympatyczni ludzie :D ( no może poza tym całym Pawełkiem - damskim bokserem i bawidamkiem). Bardzo przypadła mi do gustu spora dawka powieści obyczajowej w tym kryminale i myślę, że ta warstwa stanowi mocny punkt książki. Cieszę się, że wypatrzyłem opinię na blogu, która mnie zachęciła do przygody z serią Katarzyny Puzyńskiej, bo było też wiele niepochlebnych - taka moja refleksja, że strasznie wybredni są niektórzy w ocenie twórczości innych młodych ludzi, a sami poza opiniami jakoś nie chcą się wykazać. Niebawem dam szansę " Więcej czerwieni" , a tymczasem przede mną podejście do kolejnej polskiej autorki kryminałów - Gaja Grzegorzewska i jej "Kamienna noc". Czy będzie tak dobra jak Bonda czy Puzyńska ? Coś czuję, że się znów nie zawiodę :)
"Motylek" w swoim klimacie przypomina mi w pewnym sensie bardzo dobry serial angielski Granchester gdzie pewien ksiądz daje upust swym detektywistycznym zainteresowaniom i rozwiązuje zagadki kryminalne w swej parafii i okolicach. Nie ma się co obawiać trochę kiczowatego klimatu znanego z polskiego serialu o podobnej tematyce - " You know what I mean" :D. Serial jest naprawdę na poziomie i "Motylek przypomina mi go ze względu właśnie na ten kontrast, który Katarzyna Puzyńska wykorzystała dla wzbudzenia zainteresowania czytelnika. Senne miasteczko w klimacie wczasowym, bo jednak Mazury właśnie z urlopem i wypoczynkiem kojarzą się nam chyba najbardziej, zostało poddane próbie niespodziewanej i egzotycznej tutaj wręcz zbrodni. Ten fakt z kolei jest zapalnikiem dla ukrytych pokładów tkwiących w mieszkańcach Lipowa, a spokojna ich koegzystencja zostaje poddana próbie. Intryga w "Motylku rozpoczyna się od wypadku samochodowego, którego ofiarą staje się tajemnicza zakonnica. Wypadek w toku czynności śledczych okazuje się nie być tym czym wydaje się na samym początku i okazuje się szybko że mamy do czynienia ze zbrodnią. Wydarzenia, które następują w dalszej kolejności przybierają na tempie i wkrótce dochodzi do kolejnych niepokojących incydentów. Zarówno policjanci jak i postronni obserwatorzy zaczynają się domyślać, że między nimi grasuje niebezpieczny morderca - być może seryjny - któremu udało się wtopić w ich małą społeczność. Wydawałoby się do tej pory, że wszyscy znają się znakomicie, a tymczasem na jaw wychodzą kolejno dotąd skrycie strzeżone tajemnice z przeszłości. W pewnym momencie niemal każdy wydaje się jakieś mieć. Romans, który nie ujrzał dotąd światła dziennego i może skomplikować małżeński staż, adoptowane dziecko, maltretowana w "zaciszu czterech ścian" żona, a nawet skandal na tle religijnym - to tylko niektóre z tych sekretów, a myślę że już one same wystarczająco mocno działają na wyobraźnię.
Za mistrzynię tzw. kryminałów obyczajowych uchodzi Camilla Läckberg. Ja osobiście nie podzielam zachwytów nad jej twórczością. Nie twierdze, że jej powieści są złe, ale mnie jak dotąd pierwsza część jej serii nie zachęciła do sięgnięcia po kolejne. Jak się okazuje słynne powiedzenie - "Cudze chwalicie swego nie znacie" w tym przypadku znajduje potwierdzenie, bo ten sam gatunek w wydaniu rodzimej Katarzyny Puzyńskiej przypadł mi do gustu na tyle, ze już na pewno wiem iż będę kontynuował swoją przygodę z policjantami z Lipowa. Całkiem sympatyczni ludzie :D ( no może poza tym całym Pawełkiem - damskim bokserem i bawidamkiem). Bardzo przypadła mi do gustu spora dawka powieści obyczajowej w tym kryminale i myślę, że ta warstwa stanowi mocny punkt książki. Cieszę się, że wypatrzyłem opinię na blogu, która mnie zachęciła do przygody z serią Katarzyny Puzyńskiej, bo było też wiele niepochlebnych - taka moja refleksja, że strasznie wybredni są niektórzy w ocenie twórczości innych młodych ludzi, a sami poza opiniami jakoś nie chcą się wykazać. Niebawem dam szansę " Więcej czerwieni" , a tymczasem przede mną podejście do kolejnej polskiej autorki kryminałów - Gaja Grzegorzewska i jej "Kamienna noc". Czy będzie tak dobra jak Bonda czy Puzyńska ? Coś czuję, że się znów nie zawiodę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz