poniedziałek, 31 grudnia 2018

Osinski 2018 - czyli rankingi, rankingi...




To był naprawdę fajny rok! Kolejny z rzędu kiedy to sięgałem po rozmaite książki, filmy i muzę z głową otwartą i optymistycznie nastawiony. Zwłaszcza jeżeli chodzi o książki mam poczucie, że wychodzi naprawdę dużo ciekawych i wartościowych pozycji i trzeba się mocno nagłowić przy wyborze bo jak wiadomo czas nie jest z gumy. Podobnie sprawa się ma z serialami, które wyprzedziły kino, lecz ja się z tego cieszę i nie widzę powodów do czarnowidztwa. Świat się zmienia i tyle. Ważne, że jest co oglądać i są to dobre rzeczy. Zresztą dobrych premier filmowych też jakoś nie było bardzo mało. Jedyny problem mam z muzyką, bo pomimo iż moje playlisty na Spotify zapełnione są po brzegi to jakoś nie przekłada się to na jakość i w podsumowaniu rocznym więcej jest dinozaurów w rodzaju Megadeth niż nowości muzycznych. No ale nie można mieć wszystkiego. Przejdźmy więc do rzeczy. Poniżej znajdują się najlepsze książki, seriale, filmy i muza, z którymi miałem okazję zapoznać się w ubiegłym roku:

KSIĄŻKI 

"Po trochu" - Weronika Gogola byłem oczarowany wrażliwością Weroniki Gogoli i sposobem prowadzenia przez nią narracji. Zdecydowanie muszę stwierdzić, iż jest to moja bajka, a odliczanie przez nią w "Po trochu" kolejnych godzin do śmierci zamiast smutku wzbudza uśmiech na twarzy kiedy to przypominamy sobie jak beztroskie, a zarazem trudne do zrozumienia było nasze dzieciństwo. O tak, Janicka Zbójnicka skradła w mijającym roku moje czytelnicze serce. 

"To oślepiające, nieobecne światło" - Tahar Ben Jelloun - ta historia zdarzyła się naprawdę. Podczas nieudanego przewrotu i próby obalenia króla Maroka Hassana II, która to próba skończyła się klęską, do celi o wielkości grobu trafia Salim i jak się później okaże przyjdzie mu tam spędzić 18 lat. "To oślepiające, nieobecne światło" jest opowieścią o tym, jak czasem musimy stracić, aby zyskać. Jest świadectwem tego czym tak naprawdę powinna być wiara, która w swej prawdziwej postaci jest afirmacją miłości, a nie zaproszeniem to nienawiści. Jeśli kiedykolwiek blisko mi było do poszukiwania wiary to jedynie w takiej formie jak proponuje to właśnie Tahar Ben Jelloun.

"Oby cię matka urodziła" - Vedrana Rudan Vedrana Rudan zabiera nas w swojej książce w autobiograficzną podróż dla której punktem wyjścia staje się umieranie matki. Towarzysząc jej w trakcie choroby i zmian wynikających ze starczej demencji, autorka dokonuje rozliczenia z własnym życiem mierząc się przy okazji z rozmaitymi mitami na temat rodzicielstwa, przebaczenia czy też bycia kobietą.

Oczywiście opinie odnośnie wszystkich książek znalazły się na blogu więc jeśli ktoś jest zainteresowany szczegółami to niechaj się rozgości i poczyta więcej. 

FILMY

"Trzy billboardy za Ebbing, Missouri" - cholera jasna, ale to było dobre. Inteligentne, zabawne z najpiękniejszymi nutami czarnego humoru, a zarazem smutne i dające do myślenia. Odkładając poprawność polityczną na bok i pozwalając sobie na szczerość człowiek doświadcza swoistego katharsis w trakcie tego seansu.

"W ułamku sekundy" - Fatih Akin zrobił rzecz niebywałą, a mianowicie rozłożył na łopatki większość stereotypów na temat emigrantów, muzułmanów i kobiet jakie są obecnie na topie w europejskim, a właściwie światowym społeczeństwie. Zrobił to po to, aby zmienić perspektywę i zachęcić do głębszej refleksji nad źródłami przemocy, terroryzmu i frustracji.

"Zimna wojna" - I co z tego, że znów czarno-białe kino Pawła Pawlikowskiego i co za tym idzie okazja do używania dla hejtujących i rozmaitych krytyków, którzy zarzucali mu że idzie na łatwiznę. "Zimna wojna" to piękne kino, bardzo osobiste, a historia miłości tragicznej przedstawiona została w tak pięknym wydaniu, że długo myślałem o tym filmie po seansie, a nie jeden widz nucił pewnie "Dwa serduszka, cztery oczy..."

SERIALE 

"Ślepnąc od świateł" - najlepszy polski serial od lat, jeżeli nie w ogóle i spora tu zasługa powieści Jakuba Żulczyka, która od początku miała wielki potencjał na ekranizację. Krzysztof Skonieczny i ekipa wykonali kawał dobrej roboty i ten Jan Frycz jako Dario - cholera uwielbiam!

"Narcos:Mexico" - mi się chyba nigdy nie znudzi ta seria, a kartel made in Mexico wkracza na Netflixa z jeszcze większym chyba potencjałem niż sam Pablo Escobar. Sezon tak mocno wyczekiwany, a tak szybko odszedł...

"Billions" - kiedy Bobby Axelrod wpada na posiedzenia zarządu swojego funduszu w koszulce Megadeth to aż micha się śmieje i trudno mu nie kibicować w potyczkach z odpychającym jak dla mnie ( ale do czasu ) Chuckiem Rhoadesem. Odkryłem ten serial dopiero w mijającym roku i cieszyłem się, że aż trzy sezony przede mną, a tymczasem już też jak pozostali pozostaje mi wyczekiwać na 4 sezon.

Wśród seriali, które wybrałem dwie produkcję HBO i jedna Netflixa. Do zwycięzców VOD zdecydowanie należy jednak kolejny rok z rzędu Netflix z uwagi na bibliotekę bogatą w treści, ale też przyjazny interfejs zostawiając konkurencję w tyle, a Showmax kompletnie eliminując z rynku. 


PŁYTY ROKU 

"Anthem of the peaceful army" - GRETA VAN FLEET

"Eat the elephant"- A PERFECT CIRCLE

"Bohemian Rhapsody" - OST

Jeden soundtrack, jedna dobra płyta sprawdzonego składu Jamesa Mynarda Keenana i tylko jeden świeżak czyli Greta Van Fleet to trochę słabo jak na rynek muzyczny,. Naprawdę ciężko jest mi wybrać albumy, które skradły show i dzieje się to kolejny rok z rzędu. Nawet Greta brzmi jak coś co już słyszeliśmy i chyba na bazie sentymentu za Led Zeppelin tak się ludziom wkręciła. Ścieżka z filmu biograficznego o Freddiem Mercury to samo. No ale nie można mieć wszystkiego. Ważne, że w kolejny rok wchodzi się z ukochaną osobą u boku, naładowanym czytnikiem i aktywną subskrypcją na HBO i Netflixie. A jak u was wyglądał ten rok? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz