poniedziałek, 10 grudnia 2018

Po trochu - Weronika Gogola



Już sama okładka debiutanckiej książki Weroniki Gogoli wprowadza w sentymentalny stan, a wraz z kolejnymi stronami powieści, którą pochłania się wręcz ekspresowo, wzrasta ilość takich smaczków. W rezultacie liczba ich jest tak duża, iż obowiązkowo zostajemy wprowadzeni w stan nostalgii za bezpowrotnie utraconym dzieciństwem. 

Jestem oczarowany wrażliwością Weroniki Gogoli i sposobem prowadzenia przez nią narracji. Zdecydowanie muszę stwierdzić, iż jest to moja bajka, a odliczanie przez nią kolejnych godzin do śmierci zamiast smutku wzbudza uśmiech na twarzy kiedy to przypominamy sobie jak beztroskie, a zarazem trudne do zrozumienia było nasze dzieciństwo. To właśnie śmierć jest tutaj okazją do afirmacji życia. Ten rytm wyznaczany przez kolejne osoby, które odchodzą z życia bohaterki "Po trochu" posuwa do przodu zegar nieustannie przeobrażającego się życia. Bez świadomości śmierci nie ma bowiem świadomości życia, a odkąd dziecko zaczyna ową śmierć rozumieć, odtąd zaczyna też być bardziej świadome po co tu jest i dokąd zmierza. Odmierza nam więc Weronika Gogola czas dorastania i przypomina jak to było kiedy sami doznawaliśmy tegoż procesu. 

"Po trochu" opowiada o sile wyobraźni, o tym jak dosłownie odbieramy świat kiedy dopiero się go uczymy i że z cząstek tego co uda nam się usłyszeć z rozmów dorosłych jesteśmy w stanie tworzyć wnioski niebywałe. Kiedy poznajemy świat i nie jesteśmy jeszcze skażeni dorosłością potrafimy czasem zobaczyć coś co dla innych jest niedostrzegalne. Chłoniemy wszystko co się da, bawimy się nie potrzebując do tego niemal żadnych zabawek, a później przeżywamy pierwsze rozterki, niepowodzenia i kryzysy. Tak dzieje się do momentu kiedy wchłonie nas system i instytucje narzucą kajdany wyobraźni i przyjdzie się zasymilować, dostosować, a czasem nawet udawać. Dla mnie książka Weroniki Gogoli to książka o czasach z przed udawania i dlatego chyba tak bardzo dobrze mi się to czytało, bo to były fajne czasy. 

Mocno polecam "Po trochu" każdemu, bo każdy z nas przecież kiedyś był dzieckiem, potem dorastał i pewnie większość z nas za tymi czasami tęskni. No i niech nie przerazi was to, że na próżno szukać tu dialogów ani też akapitów, bo mimo że przed oczami staje nam zwarta bryła to czyta się to bardzo szybko, a na koniec pozostaje niedosyt. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz