wtorek, 30 kwietnia 2019

Popiół i diament - Jerzy Andrzejewski



Trochę przypadku i wyzwanie czytelnicze że strony portalu czytelniczego lubimyczytac zaprowadziły mnie do klasyki polskiego kina i literackiego pierwowzoru słynnego filmu Andrzeja Wajdy. Gdyby nie to pewnie nie sięgnął bym po tę książkę, a tak książka już za mną i film czeka w kolejce.

"Popiół i diament" opowiada o trudnych czasach. Akcja toczy się tuż po zakończonej wojnie, a bohaterowie rzuceni zostają w wir politycznej zawieruchy, która to nawiedziła Polskę kiedy tylko umilknął front. Zarówno ci którzy zostali bezpośrednio pokiereszowani przez machinę wojenną i wracają z pola boju, czy też obozów, jak i młodzież która w normalnych okolicznościach bawiła by się bądź zwyczajnie zakochiwała i uprawiała miłość, wszyscy oni stają się częścią politycznej dysputy o przyszłości kraju. Atmosfera jest napięta, wyroki śmierci wydawane są bez pozorowania nawet rozpraw. Trup ściele się gęsto, często przypadkowo, a wokół udziela się nieufność i niemal każdy opowiada się po jednej ze stron barykady. Andrzejewski w takiej właśnie atmosferze osadził historię, którą trudno nazwać piękną, ale jak najbardziej zasługuje ona na miano ważnej i pouczającej. Główni bohaterowie powieści niemal na każdym kroku przeżywają dylematy moralne, a podstawowe pytanie stawiane przez autora brzmi "Czy w imię idei można poświęcić ludzkie życie?" 

Andrzejewski w swej książce nie daje jasnych odpowiedzi i nie dokonuje sądów nad postawami prezentowanymi przez stworzonych na potrzeby tej historii bohaterów. Wbrew niektórym opiniom o tej książce, nie znalazłem tu propagandy czy innych niecnych przesłanek. Wręcz przeciwnie znaleźć można tu pytania bez odpowiedzi, a ludzie nie są stawiani w kategoriach czarno - białych. W zależności od perspektywy, ich wybory są niejednoczne i tak naprawdę jesteśmy jako czytelnicy zapraszani do gry "Jakbyś się zachował?". Myślę, że łatwo jest zrobić sobie tatuaż Polski Walczącej , albo demonstrować patriotyzm na marszach w czasach kiedy wojna jest już melodią przeszłości. Znacznie jednak trudniej jest wystawić na próbę swój kodeks wartości w obliczu zagrożenia śmiercią. Nie zazdroszczę tym samym wyborów tym, którzy żyli w czasach wojny bo nawet na papierze te wybory do prostych nie należą. Zalecam ku rozwadze lekturę powieści "Popiół i diament" wszystkim tym, którym z perspektywy czasu łatwo przychodzą sądy nad historią i ludźmi ją piszącymi. 

Będę kończył już swoją opinię, bo im dłużej piszę o powieści Jerzego Andrzejewskiego tym większe ryzyko spojlerów. Warto sięgnąć po tę książkę, ale pod warunkiem że pozbędziemy się już na samym początku uprzedzeń i sympatie polityczne odłożymy na bok choćby na czas lektury. Tylko w takim przypadku warto oddać się lekturze i wcuzc się w losy bohaterów. Ja jestem bardzo na tak i cieszę się, że dzięki wyzwaniu czytelniczemu udało mi się oddać strzał w dziesiątkę. Rewelacyjna książka! 

czwartek, 25 kwietnia 2019

Dusza człowieka w socjalizmie - Oscar Wilde




Jestem pod ogromnym wrażeniem. Cóż za hołd dla wolności człowieka i sprzeciw dla wszelakich form jego zniewolenia począwszy na opinii publicznej, a na systemie politycznym kończąc. Oscar Wilde stworzył iście anarchistyczny manifest i jestem ogromnie wdzięczny Karakterowi, że umożliwił zapoznanie się z tym esejem.

Oscar Wilde pisze o korzyściach z socjalizmu, aczkolwiek ten nieodłącznie jest związany z anarchią, ale nie taką z zadymą na ulicach. Anarchia jest tutaj postrzegana przez pryzmat postawy opartej na samoświadomości i niezgody na dostosowane do ogólnych norm i zasad. Taka nonkonformistyczna postawa w ujęciu Wilde'a jest charakterystyczna dla jednostek, które myślą w życiu o czymś więcej niż o prymitywnych potrzebach. W systemie socjalistycznym nie mielibyśmy w opinii autora problemu z takim indywidualistycznym podejściem do życia. Rzeczywistość jednak była za czasów Wilde'a i jest obecnie zgoła odmienna. Człowiek pomimo tego, że został stworzony do rzeczy wielkich został zmuszony do wykonywania prac, które nie dość że nie przynoszą mu satysfakcji to jeszcze dodatkowo często zabijają w nim potrzebę kreacji, rozwoju i indywidualizmu. Z tego też względu postulowany jest tutaj socjalizm, który może być wybawieniem dla duszy człowieka i to wbrew ogólnemu przekonaniu jakoby socjalizm zabijał właśnie indywidualizm. Wilde pokazuje, że może być odwrotnie.

"Dusza człowieka w socjalizmie" zachęca do kontestacji zastanego, niesprawiedliwego systemu politycznego. Tworzy przestrzeń dla odmienności, sprzeciwu i estetyzmu. Dla mnie lektura była okazją do sentymentalnej podróży w czasy młodości, gdzie idealizm i marzenia o wolności, równości i braterstwie wybrzmiewały pełną parą. Oscar Wilde zachęca do zwrócenia się w kierunku utopii, do oddania się marzeniom. Postuluje on stworzenie takiego systemu politycznego w którym bieda i wegetacja nie będą miały racji bytu. W zamian za to zrobi się przestrzeń dla kreacji, dla innowacji i odważnych decyzji. Jest to zgoła inna wizja socjalizmu gdyż takowy zwykle kojarzony był z tłamszeniem jednostki w imię dobra ogółu. U Wilde'a to właśnie w socjalizmie jednostka ma szansę rozwoju, a to przede wszystkim z uwagi na wyeliminowanie własności prywatnej, która to jest jego zdaniem źródłem wszelakich przestępstw i plugastw. Ona wypacza, tworzy rozwarstwienia, a przez to jest przyczyną skrajnej nierówności i powoduje cierpienie tych którzy zostają pozostawieni na drugim biegunie bogactwa doznając chronicznej biedy.

Polecam mocno tę książkę każdemu kto ma duszę marzyciela, kto zmęczony jest wszechogarniającą modą na prawactwo i konserwatyzm. Lektura eseju Oscara Wilde'a w świetnym tłumaczeniu Jacka Dehnela to uczta dla umysłu i ducha. Jedynym warunkiem, który należy spełnić to wyłączyć na chwilę egoizm i racjonalne myślenie, a pozwolić sobie na dziecięcy wręcz idealizm. 

sobota, 20 kwietnia 2019

Czując - Agnieszka Jucewicz




Uwielbiam rozmowy Agnieszki Jucewicz, które ukazują się pod szyldem Agory. Przeczytałem wszystkie do tej pory i teraz przyszła pora na "Czując", czyli rozmowy o emocjach, no i nie zawiodłem się.

"Czując" to zbór rozmów w znanej już formule gdzie psychoterapeuci i psychologowie odpowiadają na pytania z gatunku jak żyć wystarczająco dobrze czy też jak kochać wystarczająco dobrze? Tym razem pochylili się oni nad tematem emocji i starają się w prosty i przystępny sposób wyjaśnić po co nam są emocje i dlaczego warto wydzielić sobie przestrzeń w naszych głowach żeby się zastanowić co, jak i po co czujemy. Niby temat prosty i zdawałoby się przejrzysty dla większości ludzi, a jednak kiedy zastanowić się nad tym głębiej to wraz ze skokiem cywilizacyjnym zatraca się u ludzi umiejętność konstruktywnego radzenia sobie z emocjami. Żyjemy szybko, kompulsywnie, często bezmyślnie i brak nam dojrzałości jeśli chodzi o dokonywane wybory. Umiejętność rozczytywania własnych uczuć jest niezbędna do tego by podejmować świadome,, dojrzałe i rozwojowe decyzje. Z tych też względów myślę sobie, że "Czując" Agnieszki Jucewicz to lektura obowiązkowa wszystkich tych dla których życie to coś więcej niż tylko wegetacja z dnia na dzień.

Czasem nachodzi mnie refleksja, że mam niebywałe szczęście iż z uwagi na charakter mojej pracy jestem zmuszony do nieustannego kontaktu z własnymi emocjami. Niestety ogromna rzesza ludzi wychowywana była bądź w ignorancji dla swojej sfery emocjonalnej, bądź też są przesiąknięci przekonaniami, które bardziej ich hamują i im szkodzą niż przynoszą jakiekolwiek realne korzyści. Traktowanie uczuć jako zła koniecznego, jako oznaki słabości prowadzi do coraz powszechniejszego braku empatii. Inni wprawdzie doceniają wagę emocji w życiu człowieka, jednakże dokonują podziału na emocje dobre i złe, po czym przy pomocy rozmaitych sposobów wypierają te "negatywne". Rezultatem są liczne uzależnienia czy inne choroby psychiczne jak choćby depresja. W moim odczuciu edukacja emocjonalna to na chwilę obecną paląca potrzeba, gdyż w przeciwnym wypadku będziemy mieli do czynienia wręcz z epidemią aberracji w tym względzie.

Rozmówcy Agnieszki Jucewicz w przystępny, pełen dystansu i humoru sposób uczą po co jest nam wdzięczność, co robić w przypadku poczucia winy, krzywdy czy chociażby wstydu. Pokazują do czego potrzebna jest nam pokora, która niestety jest niemalże na wymarciu. Ostrzegają przed zagrożeniami płynącymi z namiętności. Przede wszystkim jednak uczą czym jest bliskość i wzmacniają jej znaczenie zwłaszcza w tych deficytowych jeśli chodzi o ten konkretny towar czasach. Informacje, które otrzymujemy są z pierwszej ręki, jako że wypowiadają się praktycy, a nazwiska rozmówców Agnieszki Jucewicz to naprawdę ekstraklasa jeżeli chodzi o psychoterapię. Andrzej Depko, Bogdan de Barbaro, Bartłomiej Dobroczyński czy Paul Bloom to osoby uznane i wystarczy sobie te nazwiska wyszukać w internecie aby wiedzieć że mamy do czynienia z prawdziwymi ekspertami w tej dziedzinie. Poza wiedzą jaką dysponują, a trzeba powiedzieć że jest ona co najmniej godna uznania, potrafią oni jednocześnie ją przekazać w taki sposób, że myślę wątpię iż ktokolwiek będzie miał trudności ze zrozumieniem materiału.

Mocno polecam najnowszy zbiór rozmów Agnieszki Jucewicz, a jeśli już wam się spodoba to koniecznie sięgnijcie po wcześniejsze pozycje. Na koniec wspomnę jeszcze o ilustracjach gdyż zasługują one  na szczególne uznanie. Przyczyniają się nowe bowiem do specyficznego klimatu tej książki, który sprzyja oswojeniu z emocjami. Jest to niezbędne aby podejmować refleksję nad ich rolą w naszym życiu gdyż dla wielu ludzi są niestety źródłem lęku, a często nawet przerażenia. Po lekturze "Czując" nawet na taki wstyd czy poczucie straty można spojrzeć przyjaźniejszym okiem, a to już dobry wstęp by sobie z nimi radzić. 

środa, 10 kwietnia 2019

Chciwość - Paweł Reszka




Paweł Reszka, znany większości przede wszystkim z publikacji "Mali Bogowie" wziął tej książce na tapetę wielkie firmy i ujawnia metody manipulacji jakimi posługują się one żeby kantować zarówno szaraków jak i wielkie szychy.

"Chciwość" nie jest książką tak mocno uderzającą po emocjach jak wspomniani "Mali Bogowie", co nie znaczy że nie wzbudza złości czy też nawet gniewu. Chciałoby się wręcz momentami jak za młodzieńczych czasów zakrzyknąć "Fuck the system!". Kto z nas bowiem nie dał się ani razu złapać na handlowe sztuczki osób wciskających nam lokatę, polisę czy może kredyt bądź pożyczkę. Sam przejechałem się na polisolokacie i grono moich znajomych również się na niej wyłożyło niczym na skórce od banana. Na całe szczęście nie połasiłem się na kredyt we frankach, bo po książce Pawła Reszki mam teraz pojęcie o tym co się stało, że tyle ludzi wzięło kredyt właśnie w tej walucie i ku mojemu zdziwieniu nie była to tylko kwestia hazardowej kalkulacji. Już od początku książki, co osobiście bardzo mi się podoba, autor zaznacza że tytułowa chciwość która podtrzymuje patologie w systemie nie leży tylko po stronie banków, funduszy i firm ubezpieczeniowych ale jest też udziałem ich ofiar bo przecież do tanga trzeba dwojga. To bardzo ważne założenie, gdyż nie bardzo rozumiem narracji gdzie wielkie korporacje to rekiny, a ich klienci to niczego nieświadome ofiary. Wiedza i jeszcze raz wiedza! Dlatego właśnie należy sięgać po książki takie jak ta, żeby potem nie dać robić się w konia. Co najważniejsze jednak, trzeba nauczyć się wyciągać wnioski.

Kiedy śledzimy kolejne rozmowy przeprowadzane przez Pawła Reszkę z jednej strony wkurzamy się na manipulacje i sztuczki stosowane przez handlowców, a z drugiej strony można się momentami śmiać z nas (klientów) samych, że na takowe wałki się łapiemy. Okazuje się, że wystarczy towar ładnie opakować, poświecić eleganckim zegarkiem, przyszpanować eleganckim garniturem i klient kupuje na pniu produkt o którym nie ma zielonego pojęcia. Mało tego zdarza się, że handlowiec za pomocą prostych sztuczek jest w stanie opchnąć towar o którym sam nie ma bladego pojęcia. Co to mówi o nas samych? Choćby to, że żyjemy w czasach gdzie potrzeby można sztucznie generować, że często brakuje nam cierpliwości i wszystko musimy mieć już teraz zaraz, że zanika gdzieś zdolność samodzielnego myślenia i można nas łatwo złapać w pułapkę łatwego zysku. Tutaj właśnie główną rolę odgrywa tytułowa chciwość, z tym że tak samo chciwi są handlowcy wciskający ryzykowne, bądź nawet trefne instrumenty finansowe jak i duża część ich klientów, którzy w pogoni za łatwą i szybką kasą tracą czujność. Wszelkie oskarżenia, co do tego iż to system się zdegenerował muszą wziąć pod uwagę, że by ten system funkcjonował to do tanga trzeba dwojga.

Uwielbiam reportaże Pawła Reszki przede wszystkim za to, że jak mało komu udaje się mu pozostać w swych książkach bezstronnym i pomimo tego że sięga po chwytliwe tematy ( "Chciwość" przecież powstała na zamówienie wydawnictwa) to za każdym razem dąży do demaskowania człowieka. Bada on nasze popędy i motywacje, sięga w głąb nas samych i wyciąga na światło dzienne to czego często najbardziej się wstydzimy. Pomimo, iż często są to prawdy niewygodne i takie które chcielibyśmy jednak zostawić w ukryciu, to Paweł Reszka zdaje się nie oceniać i kwestie tejże oceny pozostawia już nam samym. Choćby z tych względów warto sięgnąć po "Chciwość". Może nie jest to książka tak świetna jak "Mali Bogowie", ale bardzo dobra i mogę z czystym sercem ją polecić. 

środa, 3 kwietnia 2019

Skazy na pancerzach - Piotr Zychowicz



Po książkę Piotra Zychowicz sięgnąłem na bazie zagubienia w szumie informacyjnym na temat Żołnierzy Wyklętych. Co roku przy okazji marcowych uroczystości jak też przy okazji rozmaitych kampanii obozu rządzącego temat ten jest wykorzystywany dla mam wrażenie partykularnych interesów. Postanowiłem więc sięgnąć do fachowej literatury, a "Skazy na pancerzach" wzbudziły moje zainteresowanie pomimo faktu, że autorem jest osoba sama siebie określająca jako prawicowca i konserwatystę.

Obawy o brak obiektywizmu Piotra Zychowicza szybko odeszły, a książka wciągnęła mnie bez reszty z uwagi na ciekawy język autora jak również to, iż znajdziemy tu masę informacji z pierwszej ręki. Autor opiera się bowiem na zeznaniach ofiar takich postaci jak Bury, Łupaszka, Szary i wielu innych. Muszę przyznać, iż nie spodziewałem się takiego okrucieństwa i pomimo, że autor próbuje bronić zainteresowanych poprzez ukazywanie ich bohaterstwa w walce z okupantem to moim zdaniem nic nie jest w stanie usprawiedliwić mordowania bezbronnych cywilów i to jeszcze w taki sposób. Żadne zasługi nie są w stanie zmyć plam na honorze tych żołnierzy, którzy dokonywali rajdów na wioski i odreagowywali są frustrację i traumy wojenne przez zwykły odwet na tych którzy bronić się nie mogli. Pomimo, iż Piotr Zychowicz mocno przeciwstawia się w swej książce teoriom jakoby że strony choćby Burego były to czystki na tle religijnym, czy też etnicznym to trudno tego co się działo nie rozpatrywać właśnie w takich kategoriach.

Zychowicz pomimo, że momentami zdarza mu się występować w roli adwokata morderców wskazując na okoliczności łagodzące, stara się jednak być racjonalny i obiektywny. Występuje on przeciwko zafałszowaniu ideologii przez polityków wiernych określonej opcji. Zwraca on uwagę, iż podczas gdy komunistyczna propaganda wszystkich walczących z bolszewikami wrzucała do jednego worka z mordercami i zbrodniarzami wojennymi, tak obecni "brunatni" ideolodzy bezmyślnie i wbrew faktom starają się wybielać tych, co do których winy nie ma wątpliwości na skutek zebranych dowodów. Jaki sens ma wsadzanie rzeczywistych bohaterów polskiego podziemia jak na ten przykład Inka do jednego worka z takim choćby Wołyniakiem? Na to pytanie to już muszą sobie państwo sami odpowiedzieć. Ja swoją teorię na ten temat wyrobioną mam. Czytając opinie o tej książce, które skłoniły mnie do sięgnięcia właśnie po tę konkretną pozycję zwróciłem uwagę na komentarze stające w obronie prawdy historycznej. Pomimo, że historykiem nie jestem to jednak bliskie jest mi to, że historia jest świadectwem i wyznacznikiem naszych korzeni i jeśli pewni ludzie będą ją ustawicznie zafałszowywać na swój polityczny użytek to będą doprowadzać do wypaczania tożsamości tegoż narodu. Mam wrażenie, a nawet pewność iż jesteśmy ponownie w takim miejscu w swojej historii, a dowodem na to jest towarzysząca Żołnierzom Wyklętym propaganda, która wdziera się w dyskurs od szkół, przez media aż po stadiony piłkarskie. Smutne to jest, bo powoduje to efekt odwrotny,a historia zamiast łączyć i uczyć przyczynia się do polaryzacji nastrojów i obudowania się w przeciwstawnych, walczących że sobą obozach.

Myślę, że książka "Skazy na pancerzach" jest bardzo potrzebna i Piotr Zychowicz napisał ją trochę ku opamiętaniu. Zakłamywanie historii i forsowanie polityki wewnętrznej jak i zagranicznej w imię zasady, że "co złego to nie my" do niczego sensownego nie prowadzi. Mało tego stawianie się wiecznie w roli ofiary bądź nieskazitelnych bohaterów sprawia, iż sami jako kraj stawiamy się gdzieś na marginesie poważnego dyskursu przy rozliczaniu trudnej przecież i jeszcze niezabliźnionej przeszłości. Może dla niektórych to frazes, ale wojna to zło i najczęściej jej największymi ofiarami są cywile po każdej ze stron bez wyjątku, a skazy na pancerzach mamy także i my Polacy i najwyższa pora to zaakceptować. Polecam tę książkę, bądź cokolwiek choć w miarę obiektywnego zanim weźmiemy udział w dyskusji na temat Żołnierzy Wyklętych. Ja z pewnością jeszcze sięgnę po literaturę z pod szyldu Piotra Zychowicza.