sobota, 19 października 2019

Zjadanie zwierząt - Jonathan Safran Foer



Po lekturze książki "Zjadanie zwierząt" trudno będzie wam nadal udawać, że nie wiecie jak to się dzieje, iż na wasz talerz trafia burger czy też inny spreparowany odpowiednio pod wasze potrzeby kawałek zwierzęcia.

Już od pierwszych stron towarzyszyły mi niesmak i wyrzuty sumienia, że uczestniczę w tym systemie. Przyczyniam się do tego, iż zwierzęta cierpią, że są na masową skalę mordowane po to żebym ja mógł sobie położyć na talerzu kotleta czy też zjeść hot-doga. Żyjemy w społeczeństwie tak wysoce nastawionym na konsumpcję, że nauczyliśmy się nie zastanawiać nad tym skąd biorą się towary poddane naszej uwadze. Wolimy nie myśleć o tym, że nasze ubrania wyprodukowano dzięki pracy małego dziecka w dalekiej Azji, które jest wyzyskiwane po to żeby producent i pośrednicy zarobili na naszym pędzie za modą. Podobnie nie zastanawia nas na dłużej dlaczego na aliexpress wszystko jest takie tanie łącznie z przesyłką, albo ile zarabia listonosz, który dostarcza nam paczkę. Na bazie takich założeń ktoś wpadł na pomysł jak zarobić krocie i rozpoczęła się produkcja przemysłowa mięsa.

Jonathan Safran Foer nie potępia jedzących mięso i w żadnym wypadku nie wychwala wegetarianizmu. Nie jest jego celem przekonanie nikogo do zrezygnowania że swoich przyzwyczajeń i nawyków, gdyż sam ma z tym problem. Próbuje za to wzbudzić refleksję nad tym w czym jako społeczeństwo światowe uczestniczymy, a najlepiej zwiększa się świadomość poprzez wiedzę. Ta natomiast jest zatrważająca i bardzo niewygodna dla przemysłu mięsnego. Już sam fakt, że zabijanie zwierząt które jak dotąd wiązało się ze swego rodzaju rytuałami, które zakładały szacunek dla naszych braci mniejszych nawet w momencie odbierania im życia stało się produkcją zakrawa na absurd. Trudno natomiast inaczej to widzieć skoro już od momentu zapłodnienia zwierzęta hodowlane traktowane są jako produkt z którym o zgrozo można robić co tyko się podoba bo za przepisy regulujące co jest dozwolone, a co nie odpowiadają sami producenci żywności, a jest to lobby potężne. Jeśli zwierzęta produkujemy to dokonujemy ich uprzedmiotowienia, a jeśli coś jest rzeczą to odbieramy mu prawa do odczuwania, szacunku i swobody. Dlatego też zamknięto zwierzęta w klatkach w których nie mogą się swobodnie poruszać, manipuluje się ich genami, odbiera możliwość kontaktu ze światłem słonecznym i sprowadza właściwie od samego początku do produktu finalnego jakim jest kawał mięsa. Przy okazji uprzedmiotowienie wiąże się z bestialstwem, torturami i tym podobnym wynaturzeniom.

Nie będę tu że szczegółami opisywał wszystkich praktyk dotyczących tak zwanego przemysłu mięsnego. Podzielę się natomiast refleksją, iż doszliśmy do punktu w historii ludzkości kiedy poziom wyzyskiwania przez nas planety dla naszej wygody i bezmyślnego trwania przy przyzwyczajeniach jest zatrważający i prowadzi nas wprost ku samozagładzie. Masowa produkcja mięsa to bowiem nie tylko cierpienie samych zwierząt, ale również drylowanie choćby wody i ziemi uprawnej do produkcji paszy. Zero refleksji, wręcz przeciwnie durne argumenty za tym, że to nieunikniony proces. Tymczasem Jonathan Safran Foer podaje przykłady, że nawet pozostając przy diecie zawierającej mięso można robić to inaczej. Z takim też pomysłem na siebie pozostaję ja po tej lekturze, a mianowicie chciałbym jeść mniej mięsa, a jeśli już w ogóle po niego sięgać to unikać tego taniego z wielkich ferm, molochów uprawiających zwykłą anihilację zwierząt. Może was też ta książka zachęci do jakiejś zmiany, a może już macie je za sobą. Jedno jest pewne, "Zjadanie zwierząt" to pozycja ważna, ale ogromnie trudna i wywołująca mocne emocje. Polecam! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz