"Taśmy rodzinne" to opowieść o relacjach rodzinnych, o traumie i jej ciężarze jaki wraz z nią człowiek wnosi w dorosłość.
Maciej Marcisz napisał świetną książkę, a biorąc pod uwagę, iż jest to jego debiut tym większe uznanie mu się należy. Jego bohater jest skrojony na miarę naszych czasów. Brakuje mu samodzielności, żyje na kredyt, nie ma większego pomysłu na siebie i w przypływie problemów jedyne co przychodzi mu do głowy to ucieczka przed rzeczywistością. Ciągle liczy na obiecane przez ojca zasilenie finansowe i kiedy już się wydaje, że jest ono na wyciągnięcie ręki, to nagle okazuje się iż ojciec się rozmyślił, bo wedle niego syn nie spełnił warunków. W tym momencie rozgoryczenie i strach wtłaczają Marcina w retrospekcyjną podróż zmierzającą do wyjaśnienia jak znalazł się w tym momencie swojego życia. Podróż ta sięgnie dalej niż jego pojawienie się na świecie i przyjdzie mu się zmierzyć z tym, co ukształtowało jego rodziców.
Jak już wspomniałem mamy w "Taśmach rodzinnych" do czynienia ze skomplikowanymi relacjami rodzinnymi, a tak się składa że Maciej Marcisz jest bardzo dobrym obserwatorem, a co najważniejsze umie swoje obserwacje przekazać czytelnikowi w sposób inteligentny, a jednocześnie przystępny i zakropiony gorzkim humorem. Dla mnie osobiście szczególnym smaczkiem jest tutaj umieszczenie akcji w okresie transformacji, kiedy to ojciec Marcina Małysa tworzy swoją fortunę, a jednocześnie infekuje swoją rodzinę wirusem łatwego pieniądza i konsumpcjonizmu. Czasy kiedy "biznesy powstawały jak grzyby po deszczu, czasy giełd VHS i powstających jak grzyby po deszczu wypożyczalni kaset wideo, giełdy towarowe itp. Jakże to były piękne czasy, barwne i generujące masę rozmaitych historii i anegdot żyjących własnym życiem aż do dziś gdyż trzeba było się nieźle nagimnastykować żeby coś zdobyć. Czasy kiedy zwyczajny przypadek prowadził do pomysłów, które skutkowały powstaniem całkiem niezłych fortun. Do czasów mojego dzieciństwa czyli przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych wracam zawsze z sentymentem pomimo, że miały one w sobie również tą brzydką stronę zasygnalizowaną właśnie w "Taśmach rodzinnych". Okres transformacji w Polsce to przecież również początek kryzysu relacji, a wraz z nim kryzysu rodziny i jedni z nas wyszli z niego mocniejsi, a inni jak rodzina Marcina zostali pokiereszowani na kilka pokoleń do przodu. Brak czasu, pogoń za pieniądzem, szybko rozwarstwiające się społeczeństwo, to wszystko wystawiło na ciężką próbę niejedną rodzinę i w czasie retrospekcji Marcina możemy śledzić działanie tego wirusa.
Pomimo faktu, iż tematy poruszane w debiucie Macieja Marcisza do łatwych nie należą to książkę dobrze się czyta, a bohaterowie nakreśleni są bardzo autentycznie podobnie jak cała historia w której zostali osadzeni. Szczególnie Marcin wzbudza wiele emocji od złości, przez irytację, aż wreszcie po litość. Wraz z nim śledzimy trudną historię naszego społeczeństwa ostatnich dziesięcioleci i momentami można mieć wrażenie jakbyśmy oglądali kasety VHS w domowym zaciszu. Mocno polecam waszej uwadze "Taśmy rodzinne".
Hm książka wydaję mi się naprawdę ciekawa i mgliście też pamiętam tamte czasy, chociaż byłam berbeciem. Zapisuję na listę do przeczytania. Zaraz poszukam jej w którejś księgarni.
OdpowiedzUsuń