Jakoś tak po cichu, bez echa przemknęła ta książka na naszym rynku wydawniczym. Swego czasu rzuciła mi się w oczy okładka, ale zwyczajnie nie wczułem się w klimat i nie zwróciłem wtedy większej uwagi na tę pozycję. Szczerze mówiąc, pomimo tego iż ostatecznie bardzo przypadła mi do gustu ta historia to wciąż nie jestem przekonany do projektu okładki, która moim zdaniem bardziej zniechęca niż intryguje.
"Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę" to debiut, ale ten z rodzaju gdzie czytelnik ( tudzież ja) rozdziawia japę i wydaje okrzyk "Wow!". Jest to powieść bardzo emocjonalna, poruszająca ważny temat i myślę, że powinni go wziąć pod uwagę przede wszystkim Ci, którym tak łatwo przychodzi ocena uchodźców i ich motywacji przy próbie osiedlenia się w Europie. Piekło wojny w Syrii zostało w książce Sukkar oddane w sposób bardzo sugestywny, a specyficzny punkt widzenia narratora, którym jest autentyczny chłopiec jeszcze dodaje grozy całej historii. 14-letni Adam wprowadza nas w wydarzenia, które położyły piętno na jego kraju poczynając od pierwszych sygnałów wzbudzających niepokój, a na ucieczce w ochronie resztek godności i przede wszystkim życia kończąc. Wraz z nim poznajemy jego rodzinę, której wszyscy członkowie bez wyjątku, czy to kobiety czy mężczyźni przejdą prawdziwą gehennę zanim zaczną salwować się ucieczką.
Dla dorastającego chłopca wydawać by się mogło, że nic bardziej nie jest w stanie zaburzyć jego świata niż śmierć kogoś kto najlepiej go rozumiał, to jest jego matki. Tym bardziej jeżeli ma on duże trudności w zyskaniu tegoż zrozumienia i akceptacji że strony rówieśników, co z kolei wynika z jego trudności poznawczych. Wprawdzie siostra Adama stara się wypełnić pustkę po śmierci matki i opiekuje się nim jak tylko potrafi, ale trudno jest zapewnić poczucie bezpieczeństwa w przypadku takiej właśnie traumy. Jakby tego było mało wybucha powstanie. Jak to zwykle bywa przy wszelkiego rodzaju przewrotach, na początku jest bardzo romantycznie o powietrze przepełnia nadzieja i atmosfera uniesienia. Szybko jednak ustępują one krwawemu terrorowi reżimu, który próbuje ten przewrót zdławić, a najbardziej poszkodowanymi będą niestety cywile.
Jak odnaleźć się w sytuacji kiedy nie ma co jeść? Jak odróżnić przyjaciół od wrogów? Jak poradzić sobie z kolejnymi stratami i jak pojąć to co tak naprawdę z założenia jest niepojęte? Z takimi dylematami przyszło się zmierzyć bohaterowi książki "Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę". Sumia Sukkar pozwala nam wczuć się w sytuację dziecka, które wraz ze swoimi bliskimi przeżywa gehennę. Ktoś może powie, że takich książek jest wiele, ale chyba jednak ciągle za mało jeśli obserwować reakcje choćby w naszym kraju na ewentualność udzielenia schronienia imigrantom między innymi z terenów objętych wojną. Wojna dotyka każdego bez wyjątku, dzieci, kobiety i mężczyzn. Wobec jej okrucieństwa nikt nie pozostaje bezpieczny stąd też dziwić może wybiórczość w kwestii komu należy się a komu nie należy pomoc i schronienie. Taką właśnie prawdę wyniosłem ja z książki którą popełniła Sumia Sukkar, a zrobiła to w taki sposób jakby sama była naocznym świadkiem przedstawionych tu wydarzeń. Może tak jak jej główny bohater malował wojnę, tak i ona swoją powieścią namaluje empatię w sercach tych najbardziej zatwardziałych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz