czwartek, 22 marca 2018

Jakbyś kamień jadła - Wojciech Tochman



Kto już miał do czynienia z reportażem autorstwa Wojciecha Tochmana tego nie trzeba przygotowywać na to co znajdzie w "Jakbyś kamień jadła", a ci dla których będzie to pierwsze spotkanie z tym autorem niech nastawią się na mocne i trudne emocje, zwłaszcza że temat wojny z zasady przecież nie jest tematem łatwym. U Tochmana paradoksalnie wzmacnia efekt jego suche przedstawianie faktów, które porażają okrucieństwem bez zbędnego tu upiększania i wzmacniania komentarzem.

Ja należę do tych, którzy zdążyli już poznać styl Wojciecha Tochmana, więc też jest mi wiadomo, iż jest on bardzo oszczędny w słowach i rozległe opisy ustępują u niego faktom rodem z telegraficznego skrótu. Przy pierwszym spotkaniu z takim reportażem możemy poczuć zaskoczenie i swoistą dezorientację, bo oczekiwało by się od reportera, że jakoś odniesie się, ustosunkuje do przedstawianych faktów, jednak z czasem zaczynamy rozumieć, iż dystans autora powoduje tym większe i szczersze zaangażowanie emocjonalne czytelnika. Tak działo się przy okazji "Schodów się nie pali", czy choćby "Eli, Eli", tak samo przeżywamy opisywaną rzeczywistość w przypadku "Jakbyś kamień jadła". Tym razem przyszło mi zmierzyć się obliczem wojny i to tej najgorszej z mozliwych, bo wojny bratobójczej, która miała miejsce w Bośni. Wojciech Tochman sprawozdaje to co zobaczył z perspektywy dr Ewy, specjalistki od identyfikacji zwłok zajmującej się ofiarami masowych mordów, które miały miejsce podczas wojny domowej. Pani doktor kompletuje ciała niczym ludzkie puzzle, aby umożliwić rodzinie pożegnanie się z bliską osobą. Kolejne zwłoki przynoszą że sobą odrębną, a jednak bardzo podobną historię gwałtu, zbrodni i nienawiści, a rodzina dokonuje swoistego katharsis i symbolicznego pożegnania.

Czytając opinie o tej książce spotkałem się z zarzutami, iż Wojciech Tochman wykorzystał chwytliwy temat i dokonał "skoku na kasę" bazując na cierpieniu ofiar wojny. Jak dla mnie jest to kompletna bzdura, zwłaszcza kiedy choć trochę pozna się poglądy i przekonania tego autora, znanego z zaangażowania społecznego i walki o tolerancję i sprawiedliwość. Nawet gdyby powstało i dziesięć razy więcej książek o Bośni i ludobójstwie w całej byłej Jugosławii to każda z nich będzie potrzebna ku przestrodze. Za każdym razem kiedy czytam tego rodzaju publikacje jak "Odłamki" Prcica, "Chwilę na miłość" Joanny Stovrag czy inne książki o tematyce wojny w tamtym regionie przeraża mnie nie tylko rozmiar cierpienia zadawanego sąsiadowi przez sąsiada, ale moją obawę przede wszystkim budzi fakt, iż historia niczego tych ludzi nie nauczyła. Piszę o" tych ludziach", ale wypadało by napisać w tym momencie "nas" obserwując wzrost nastrojów o charakterze nacjonalistycznym na całym świecie podczas gdy ciała ofiar tamtejszych zbrodni nie zdążyły jeszcze ostygnąć. 

Co wyróżnia "Jakbyś kamień jadła" pośród wszystkich tych książek o wojnie w Bośni? Mianowicie to, iż Tochman strzela prosto między oczy i skupia uwagę czytelnika od początku do samego końca swojej książki. To, że nie używa tanich chwytów żeby wzbudzić nasze emocje, ale pozwala robić to faktom. Wreszcie to, że skutecznie zakłóca nasz spokój, iż żyjemy sobie spokojnie w poczuciu, że nas to wszystko co wydarzyło się pod koniec ubiegłego wieku w europejskim kraju w niedalekim sąsiedztwie nie dotyczy. Otóż dotyczy i tak samo jak tam nikt nie przewidział dokąd doprowadzi atmosfera szczucia, zawiści i podkreślania zaszłości historycznych, tak w naszym przypadku możemy się kiedyś opamiętać za późno. Sięgajcie więc czym prędzej po książkę Wojciecha Tochmana, którą dostać wcale nie jest łatwo i funkcjonuje głównie na rynku wtórnym ( słyszałem, że ma być wznowiona). Mówcie o niej innym, bo temat jest ważny i warto czytać z szacunku dla ofiar i ku opamiętaniu, a kiedy już będziecie po lekturze to polecam dla kontrastu wspomnianą już wcześniej książkę "Chwila na miłość" Joanny Stovrag, bardziej osobistą i odmienną emocjonalne, ale równie piękną i ważną. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz