"Proszę wyjść, zażądał.To jest mój dom. Moja warownia. Będę się bronił armatami i wrzącym olejem.
Grozi pan użyciem przemocy?
To jest, kurwa, figura retoryczna." - Salman Rushdie
Cytat od którego zacząłem doskonale pokazuje to w jaką zabawę wciąga nas Salman Rushdie i zachęca nas do dystansu odnośnie treści, które tu odkryjemy . Cholera nigdy bym nie wpadł na to, że ten słynny Salman Rushdie, wyklęty przez muzułmańskich fanatyków, odsądzony przez wielu od czci i wiary jest takim jajcarzem. Poczucie humoru w tej książce, która nota bene jest moją pierwszą ( napewno nie ostatnią) pozycją tego autora, z którą miałem przyjemność się spotkać, jest tym co napędza tą opowieść. Sama historia, snuta na wzór baśni z Tysiąca i jednej nocy, nie jest tu wbrew pozorom istotna. Równie dobrze autor mógłby tu opisywać dzieje powstania planety Ziemi, bądź też przedstawić nam książkę telefoniczną w nowej, oryginalnej , charakterystycznej dla niego formie. To właśnie forma jest tym, co sprawia, iż ta powieść jest taka dobra. Salman Rushdie pisze tu w taki sposób, że ma się wrażenie iż wręcz żongluje on słowem, bawi się nim, zmienia jego znaczenie, miesza konwencje, a przede wszystkim flirtuje z czytelnikiem, puszczając do niego raz po raz oko.
Miałem taką wizję przy lekturze tej książki, że przede mną siedzi rubaszny dziadek, który zresztą jest po konkretnej dawce czegoś mocniejszego i opowiada mi kawał za kawałem, kolejną anegdotę okraszając jakimś pikantnym kawałkiem. Po chwili jednak okazuje się , że nie bajdurzy on dla samego bajdurzenia, ale po to żeby pokazać na ile irracjonalny jest jeden z najważniejszych filarów ludzkości tj wiara. Wiara rozumiana przez niektórych opacznie, wynaturzona, taka właśnie, którą można z całą odpowiedzialnością włożyć między bajki właśnie. Taką właśnie wiarę bezrozumną, serwowaną nam na marginesie mówiąc przez obecnie nam miłościwie panującą władzę nieomylną, wyśmiewa właśnie w moim odczuciu Salman Rushdie nie pozostawiając na niej suchej nitki.
W " Dwa lata......." znajdziemy wiele odniesień do najważniejszych prądów filozoficznych i religijnych, do największych dzieł takich jak mitologia, biblia, "Wojna Światów". Znajdziemy tu najważniejsze symbole użyte w kontekstach dotąd niespotykanych . Atmosfera baśni, fantasy doskonale kontrastuje i dodaje pikanterii toczącej się tu dyskusji na tematy, które leżą u podstaw odwiecznych sporów pomiędzy filozofią i religią, pomiędzy rozumem, a sercem. Jestem naprawdę pod wrażeniem umiejętności Salmana Rushdiego w tworzeniu narracji tak bajecznej, a równocześnie poruszającej tematykę tak istotną. Polecam i sam z niecierpliwością czekam na kolejne z nim spotkanie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz