piątek, 1 lipca 2016

Rybacy - Chigozie Obioma








Serdecznie polecam tą książkę ! Przyznam się, że oczekiwałem od nigeryjskiego autora naprawdę wielkiej powieści, która pozostanie na długo w mojej głowie i tak właśnie się stało. Nie jest to książka, która już na dzień dobry przytłacza gabarytowo. Kiedy dostajemy w swoje ręce te niespełna 300 stron to przygoda z "Rybakami" zapowiada się wręcz niewinnie. Krok po kroku, a raczej strona po stronie, powieść Obiomy sprawia że oddajemy się bez końca tej "pobaśni" ( baaardzo spodobało mi się to określenie Roberta Kasprzyckiego z programu Czytam to ) o sile braterskich więzi.


Pobaśń brzmi dziwnie, ale również brzmi intrygująco. Niech nie wprowadzi was w błąd to sformułowanie, bo temat który porusza Obioma nie jest wcale tematem łatwym ani tym bardziej przyjemnym. Będziemy śledzić historię zbrodni, zbrodni największej bo mówimy tu o morderstwie. Będzie też mowa o klątwie, o winie i o odkupieniu. Jak więc widzimy zapowiada się naprawdę konkretnie, ale nie ma się co przerażać, bo sposób prowadzenia narracji w "Rybakach" sprawi, że nie będziecie myśleć o ocenie postępowania bohaterów tej powieści w kategoriach potępienia i nie będziecie toczyć w swoich głowach męczących analiz ich motywów postępowania. Śmiem nawet twierdzić, że tak jak ja zorientujecie się, że zbrodnia jest tak dziwnie odrealniona, że aż abstrakcyjna. Jeśli jeszcze do tego dodamy, że Chigozie Obioma wprowadza wątki legend i podań ludów afrykańskich, a świat ludzi przeplata ze światem zwierząt, to otrzymujemy w rezultacie mieszankę tak egzotyczną że grzechem byłoby jej nie poznać.


Nie ukrywam, że jestem zauroczony tą książką, a nawet śmiem twierdzić, że jest to jedna z ważniejszych książek ostatnich lat. Myślę, że poraz kolejny sprawdza się mocno przeze mnie forsowany pogląd, że inność, mnogość kultur, wierzeń i światów wartości nie jest powodem do prześmiewania, a tym bardziej różnego rodzaju waśni celem udowodnienia wyższości jednej prawdy nad inną, ale stanowi wartość dodaną. Zbyt dużo czasu tracimy na przekonywanie innych narodów co do słuszności i wyższości wizji świata i kanonów piękna widzianych z naszej perspektywy. Często poprzez taki błąd poznawczy możemy przegapić prawdziwe piękno,  które zwykle właśnie znajduje się w tych miejscach przez nas niedocenianych. Ilu bowiem z nas wie cokolwiek więcej o Nigerii,  poza tym że Nigeryjczycy mają ciekawą drużynę piłkarską,  która co jakiś czas skutecznie potrafi namieszać na światowych imprezach. Ja,  przyznam się szczerze nie mam zbytniej wiedzy na temat tego narodu,  wierzeń,  kultury,  specyfiki,  ale po lekturze "Rybaków" moja chęć zasmakowania w tamtejszej tradycji i kulturze zdecydowanie wzrosła. 


Pięknie opowiada swą baśń Chigozie Obioma. Przykuwa on uwagę czytelnika i hipnotyzuje go wręcz tą mieszaniną magii,  przypowieści,  a jednocześnie rasowej powieści. Powieści, której nie powstydziliby się najwięksi powieściopisarze europejscy. Wprowadza nas przy tym w swój świat bezboleśnie i sprawia,  że czujemy się w nim bardzo swobodnie,  mimo że jest to przecież świat nam do tej pory kompletnie nieznany. Sprawia,  że śledzimy wydarzenia nie dla samego poznania dalszych kolei losów braci widzianych oczami dorastającego Bena,  ale przede wszystkim z uwagi na pragnienie obcowania z tym pięknym uniwersum gdzie zabobon przenika się z religijnością,  gdzie dziecięca niewinność konfrontuje się z okrucieństwem świata dorosłych. 


Ktoś mógłby powiedzieć,  że jest to kolejna powieść o dojrzewaniu, o honorze,  męskiej - a ściślej rzecz biorąc braterskiej - solidarności. Można też powiedzieć,  że nie dowiadujemy się z "Rybaków" żadnej nowej prawdy o człowieku i otaczającym go świecie. Prawda. Jest też jednak sprawą nader oczywistą fakt,  iż trudno się spodziewać rewolucji w naszym myśleniu o porządku świata. Pewnie wszystko co najważniejsze zostało już powiedziane i powtórzone niejednokrotnie zresztą. Okazuje się jednak,  że można powtarzać tą samą prawdę ciągle w sposób świeży i interesujący. Chigozie Obioma i jego "Rybacy" to kolejny dowód na to,  że ważne jest nie zawsze to o czym się mówi,  ale jak się mówi. Przytoczę tutaj jeszcze raz słowa wspomnianego przeze mnie na początku Roberta Kasprzyckiego,  bo celnie zrecenzował Rybaków,  kiedy powiedział,  że "ta książka jest jednym z niewielu odkryć od wielu wielu lat,  które sprawiają że ciągle chce mi się sięgać po nowości" Mam tak samo jak Pan Panie Robercie :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz