Zdecydowanie jest to jeden z lepszych polskich reportaży, które w ostatnim czasie wpadły w moje ręce. Justyna Kopińska ma niewątpliwie dar opowiadania w sposób ciekawy, umiarkowanie zaangażowany, jednocześnie pozostawia odbiorcy jej reportaży przestrzeń do wyrobienia sobie własnego zdania. Jest to umiejętność coraz rzadziej spotykana u dziennikarzy i tych którzy wprawdzie jeszcze się za nich mają, a należałoby ich wziąć co najmniej w cudzysłów kiedy określamy ich mianem dziennikarzy.
Polska odwracając oczy od patologii, które toczą życie społeczne i system w tym kraju praktycznie cały czas i moim zdaniem wcale nie jest w swoim procederze odosobniona. Cały niemal współczesny świat odwraca oczy i robi to czasem w sposób tak bezczelny, że ludziom takim jak ja nie starcza opanowania i chce mi się momentami krzyczeć, walić głową w mur, nie wiem co jeszcze. Tak sobie myślę, że nie ma co szukać w świecie, czy kraju kiedy ludzie obok Ciebie odwracają oczy nonstop. Pewnie, że mogę się usprawiedliwiać, że ja przynajmniej o tym piszę, że próbuje walczyć z wiatrakami starając się zwrócić uwagę na tą patologię. Z drugiej jednak strony dziwnie się człowiek czuje leżąc sobie brzuchem do góry na plaży w Czarnogórze, czy choćby słuchając pilota w autokarze, który opowiada o ludobójstwie jakie wydarzyło się w Serbii jakby wydarzenia te miały miejsce co najmniej że dwa wieki temu a nie w latach dziewięćdziesiątych minionego stulecia.. Serbii, którą mijamy po drodze na tzw "leżenie brzuchem do góry" - LBDG - hahahaha. Ale to jest śmieszne - otóż w moim przypadku nie jest. Może jestem dziwny, ale kurwa nie umiem tak. Nie umiem nie pamiętać. Zwłaszcza, że bliżej mi do tych ludzi, którzy ciągle żyją ( ci którzy przetrwali wojnę) i którzy wraz z bliskimi swymi zmagają się choćby z PTSD po dzień dzisiejszy. Może dlatego będę w przerwach tego odpoczynku dla uspokojenia swego sumienia katował się książkami Kaplana i innych ze znakomitych serii Wydawnictwa Czarne. Czytanie o Bałkanach na Bałkanach właśnie to może być swego rodzaju próba zrozumienia i przynajmniej tyle mogę im od siebie dać. No ale wróćmy do Kopinskiej. Ona też nie udaje.... Ona też nie jest altruiską, pisze reportaże bo taką ma pracę i zarabia dzięki temu, ale nie wyklucza jednocześnie walki o prawdę, walki z krzywdą ludzką i czuje się to z każdego reportażu tu zawartego. I nawet jeśli jest to walka z wiatrakami to nie przewija myszką strony z ciężkostrawnyni wiadomościami w internecie i nie udaje, że nie widzi ludzkiej krzywdy. Za to właśnie mam wielki szacunek dla Justyny Kopińskiej. Za empatię i chęć pomocy.
Razem z Kopińską zobaczymy to czym swego czasu żyła cała Polska. Jedne z najglosniejszych spraw ostatnich lat. Nie są to jednak powtórzenia. Po pierwsze te akurat reportaże wcześniej się nigdzie nie ukazały, po drugie liczy się perspektywa, a perspektywa zaprezentowana przez Justynę Kopińską wymaga uwagi i proszę Was nie odwracajcie oczu. Przeczytamy tutaj o wołającej o napiętnowanie i przede wszystkim konieczność szybkich reform zmierzających do poprawy sytuacji w Policji, gdzie sztucznie podnosi się statystyki wykrywalności dla uzyskania awansu zawodowego. Zapomina się przy tym o kwestii podstawowej, to znaczy zwykłej kwestii ludzkiej krzywdy. Przeczytamy też o zakonnicach, które kojarzą się nam z cierpliwością, zadumą i dobrem, a w rzeczywistości niektóre z nich okazują się diabłami wcielonymi. Ogólnie rzecz biorąc tematem wiodącym w "Polska odwraca oczy" jest patologia jatrząca ranę na dogorywającym organizmie naszego systemi sprawiedliwości. Kopińska urealnia rzeczywistość, pokazuje niedobory jeśli chodzi o poziom empatii, a także zwykłego poczucia obowiązku u ludzi piastujących istotne stanowiska z punktu widzenia funkcjonowania państwa.
Serdecznie w tym miejscu chcę podziękować Audioteka. Pl, która ufundowała tą książkę jako nagrodę. Znakomicie się alucha/czyta tą książkę pomimo tego, iż tematy wcale nie są przyjemne. Umiejętność trafiania w punkt przez autorkę jest natomiast na poziomie mistrzowskim. Dlatego też mogę szczerze polecić tą książkę wszystkim fanom literatury, a już w szczególności reportażu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz